Odłóż lekturę na tak zwane „Później”
Jamie Conklin miałby całkiem normalne dzieciństwo, gdyby nie to, że widzi martwych ludzi. Widzi ich w takiej formie, w jakiej umarli, ponadto ci na zadane im pytania muszą odpowiadać zgodnie z prawdą. To, jak się wszyscy domyślamy, otwiera pewne ciekawe możliwości. No więc Jamie pomoże mamie w pewnej sprawie i będzie to miało konsekwencje później. A jeszcze później znowu coś się stanie i nasz protagonista-narrator będzie musiał zmierzyć się z prawdziwym niebezpieczeństwem. Fabuła tej książki jest bardzo niekonkretna. To bardziej zapis życia, niż jakaś zwarta opowieść i komuś może się to podobać, a komuś nie. Mi się nie podoba z tego względu, że Później jest dość krótkie.
Ta powieść kojarzy mi się trochę z Uniesieniem, taką nic niewartą nowelką/opowiadaniem, za które to Uniesienie trzeba było zapłacić grube pieniądze, bo ktoś postanowił to wydać osobno, mimo iż powinno wylądować w zbiorze opowiadań. Podobnie jak tam, w Później istotna jest lesbijska para i podobnie jak tam, jest to historia o absolutnie niczym. Tutaj największym problemem jest długość. Więc Stephen King zahacza o historię o dojrzewaniu, thriller, kryminał, horror, są tu także wątki relacji rodzica z dzieckiem, ale wszystko tylko napomknięte, żadnego rozwinięcia. I to ogromne rozczarowanie, ponieważ mam wrażenie, iż takiemu pisarzowi jak Stephen King po prostu nie wypada robić takiej fuszerki. Nie, nie mam zamiaru zachwycać się kolejną wrażliwą opowieścią o chłopcu, który musi wkroczyć w dorosłość, bo straszne rzeczy się dzieją. Po pierwsze - czytałem to już jakieś milion razy. Po drugie - tu nie ma żadnego horroru. Ja rozumiem, że Później miało mieć klimacik grozy, tyle że nie ma, ponieważ nie ma tu żadnego zagrożenia, a starcia z niebezpieczeństwem to była jakaś parodia. Zdecydowanie lepiej wypada walka ze złym człowiekiem, ale ona jest jakaś taka niemrawa, błyskawiczna i nawet nie ma kiedy się tym przejąć, bo King zapieprza w Później, jakby ktoś stał nad nim z batem i kazał kończyć tak szybko, jak tylko potrafi. Rozumiem, że niektóre jego powieści mogłyby być krótsze, ale Później zdecydowanie powinno być dłuższe i bardziej dopracowane.
Tak więc nie polecam. No chyba, że Stephena Kinga nigdy nie czytałeś i chciałbyś dostać jakiś miły pokaz jego umiejętności. W takim wypadku Później sprawdzi się idealnie. No i trzeba przyznać, że to jednak jest King, więc czyta się to szybko i przyjemnie. Ale co z tego, skoro jakikolwiek potencjał został brawurowo zmarnowany.
Pozdrawiam serdecznie, Wilston Qoraqkos.
Komentarze
Prześlij komentarz