Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2020

„Zaćmienie” - nadszedł koniec mojego entuzjazmu

Obraz
    Tak naprawdę nie wiedziałem, czego mogę się po Zaćmieniu spodziewać. Wprawdzie pierwsza część epickiej sagi o przygodach Pięknej i Pięknego była okropną książką, ale już Księżyc w nowiu bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Mając już za sobą trzecią część cyklu dochodzę do wniosku, że do sukcesu drugiego tomu przyczyniło się przede wszystkim zniknięcie Edwarda. Niestety, autorka nie poszła jedyną słuszną drogą i uczyniła Zaćmienie książką o wiele gorszą od pierwszego tomu.     Teraz nadszedł ten moment, gdy powinienem uczynić jakieś wprowadzenie do fabuły, opowiedzieć mniej więcej o czym ta książka jest. Niestety nie jestem w stanie. I czasem mówię żartem, że nie potrafię opowiedzieć o czym jest jakaś książka czy film, ale w przypadku Zaćmienia naprawdę nie potrafię. Przez ponad dwie trzecie książki nie dzieje się zupełnie nic, czytamy tylko niekończące się dialogi Belli, Edwarda i Jacoba, a potem następuje epicka bitwa, której niestety autorka postanowiła nie pokazywać. I tak jak

„Księżyc w nowiu” - udana udana kontynuacja

Obraz
    Zmierzch nie jest dobrą książką i nie byłem zbyt łagodny wobec niej w swojej recenzji. Tamten tekst nie był zbyt agresywny, ale to dlatego, że Meyer dostarczyła zwyczajnie tekst. I choć takie powieści są najgorsze, to jednak wymęczony człowiek nie ma siły, żeby promować takie coś swoją krytyką. Dlatego zrozumiałe jest, że nie byłem zachwycony perspektywą kolejnej dawki tego samego. Ale (na szczęście) przeliczyłem się! Nie mam pojęcia czy to z powodu bardzo niskich oczekiwań, czy może Księżyc w nowiu jest faktycznie tak dobry.     Nadchodzą urodziny Belli i choć ta nie ma ochoty ich świętować (powody?), to zaprzyjaźniona rodzinka wampirów ma to gdzieś. Niestety, po drodze zdarza się wypadek i Edward dochodzi do wniosku, że powinien opuścić swoją ukochaną. Jak myśli, tak robi, przez co protagonistka dostaje depresji, by w końcu zaprzyjaźnić się z kolejną familią demonicznych potworów, być ściganą przez kolejnego wampira (no bo czemu nie, wcale nie było tego w poprzedniej części) i

„Zmierzch”, czyli powieść-legenda

Obraz
    Kto nie zna tej książki chociażby z opowieści niech pierwszy rzuci kamieniem! Moja droga prowadząca do przeczytania Zmierzchu była długa i burzliwa, ale w końcu się udało i mogłem w spokoju zapoznać się z historią dziewczyny, która zakochała się w wampirze, ponieważ… no nie wiem dlaczego. Może nie miała nic innego do roboty .         Mamy więc naszą Bellę Swan (bardzo subtelne autorko), która przeprowadza się do ojca, by jej matka mogła sobie ułożyć życie z nowym facetem. Niestety, główna bohaterka nie cierpi miejsca zamieszkania taty, ponieważ jest tam zimno, ciemno, no i musi dzielić z nim łazienkę. No straszne, ja się nie dziwię, że była do tego pomysłu tak negatywnie nastawiona. Bella chodzi do pobliskiej szkoły i tam poznaje nowych znajomych oraz grupkę dziwnych nastolatków o pięknych, bladych twarzach. Wśród nich wyróżnia się Edward, w którym Bella szybko się zakocha i przy okazji odkryje, że on i jego towarzysze są wampirami. Fabuła może brzmieć ciekawie, ale taka nie jest.

„Cmętarz zwieżąt”, czyli Stephen King w wyjątkowym wydaniu

Obraz
    Śmierć to temat, od którego desperacko próbujemy uciec właśnie dlatego, że jest czymś nieuchronnym. Nie lubimy żartować na ten temat, a kiedy umiera ktoś bliski, próbujemy doszukać się w tym jakiegoś powodu zamiast zwyczajnie zaakceptować losowość ludzkiej egzystencji. Osobiście jestem wielkim zwolennikiem mówienia o śmierci, bowiem właściwe przygotowanie jest kluczowe dla sprawnego poradzenia sobie z niespodziewanym zgonem kogoś znajomego. I tutaj właśnie przychodzi Stephen King z Cmętarzem zwieżąt .     Louis i Rachel Creed razem z dwójką dzieci przeprowadzają się do domu leżącego przy autostradzie. Lokalizacja wydaje się bardzo dogodna - Louis dostaje świetną pracę, ich mała córeczka odnajduje się w nowym środowisku, synek Gage zaczyna wypowiadać pierwsze słowa, a za sąsiadów mają przemiłą starszą parę. Natomiast za domem ogromny las, a w nim cmentarz pełen dziecięcych nagrobków. Wkrótce po przypadkowej śmierci kota Creedów Louis odkryje, że istnieje sposób na odwrócenie tragedi

Mania i pierwsza kochanka - „Christine”

Obraz
    Jak wiadomo, zmysłowa, erotyczna symbolika konia nie jest tematem, o którym szeroko by się nie dyskutowało. A samochód jest naturalnym następcą żywego wierzchowca, więc nie ma nic dziwnego, że twórcy horroru sięgają właśnie po auta w takim kontekście. Czemuż miałby służyć horror, jak nie właśnie wyciąganiem na światło dnia ludzkich obsesji i skrzętnie ukrywanej seksualności?     Stephen King przedstawia nam historię „miłości” od pierwszego wejrzenia. Kiedy tylko ujrzał Christine, nastoletni Arnie Chunningham wiedział, że ta musi być jego. Nieważne za jaką cenę, nieważne co będzie musiał poświęcić, kogo opuścić i kto opuści jego. Jednak już wkrótce wszyscy, którzy go zawiodą będą musieli zmierzyć się z gniewem kobiety Arniego, z nieokiełznaną wściekłością i nienawiścią, które ją przepełniają. I można powiedzieć, że to naiwność oczekiwać, że w taki sposób ktokolwiek będzie myślał o samochodzie marki plymouth fury z 1958 roku, jednak taka osoba musiałaby być po prostu ignorantem. Jedn