Posty

Wyświetlam posty z etykietą Seria kwiatowa

„Amelia” cudowna (zapomniałem nazwiska)

Obraz
    Gdybym miał jakoś zakwalifikować Amelię w ramach serii Katarzyny Michalak, byłby to ciężki kawałek chleba, jako że nie miałbym pojęcia, gdzie ją właściwie umiejscowić. Na szczęście z pomocą przychodzi sama autorka, która dzieląc wszystkie cykle na swojej stronie, stwierdziła, iż Amelia to seria bajkowa, ale równocześnie część serii kwiatowej… z tym że jeśli chodzi o serię kwiatową, nasza Amelia stoi tam z boku, jakby niechciana. Ale ja się nawet temu nie dziwię, rozumiem dlaczego Michalak chciałaby, żeby o tej powieści nie było głośno.     Pisząc Amelię Michalak nie wymyślała koła na nowo, a sięgnęła po znane i sprawdzone motywy. Tak więc po raz kolejny naszą główną bohaterką jest młoda, urocza, niezależna i odważna dziewczyna, która jak zawsze wyjeżdża do małego miasteczka (wymiennie może to być zaciszna, wiejska okolica czy coś w tym guście), żeby jak zawsze objąć uroczy, własny kawałek podłogi, zapoznać się z przemiłymi sąsiadkami, poznać tajemnic...

Na horyzoncie kolejny, piękny dom, czyli „Przystań Julii”

Obraz
    W magicznym świecie Katarzyny Michalak wszystko się zdarzyć może! Bułki się niestety same nie smarują, a szkoda. W sumie chciałbym przeczytać książkę pani Kasi w stylu starych filmów animowanych o księżniczkach. I nie chodzi mi tu o zwierzęta, a o magiczne przedmioty. No bo zdarzyło się tej autorce machnąć cykl fantasy, ale… poza tym cały czas męczy ona ten sam gatunek. A przechodząc do sedna, zabierzmy się za Przystań Julii , ostatnią część trylogii kwiatowej. Już nie mogę się doczekać!     Julia wyjechała w Bieszczady, do domku na zadupiu, bo czemu nie. Także książka zaczyna się jak prawie każda inna powieść Katarzyny Michalak, a dalej nie jest lepiej. Julia poznaje pięknego sąsiada, wredną sucz (bo pewnie w każdej książce Michalak musi taka być), wysyła też wiadomość chłopakowi, którego lata temu rzuciła, odsyłając mu pocztą pierścionek zaręczynowy. Chłopak przyjeżdża i już są razem. Dokładnie. Jednak spokojnie, pani Kasia nie zapomniała o tych pozos...

Nasza „Kawiarenka pod Różą” tylko w wyobraźni, ale marzenia lubią się spełniać

Obraz
    Wszyscy, a przynajmniej ja tak uważam, drżymy przed nieokiełznanym talentem pisarskim Katarzyny Michalak, której umiejętność odnajdywania się w najróżniejszych gatunkach literackich zachwyca tych wszystkich legendarnych mistrzów pióra, o których tyle słyszymy. Jednak oni są gdzieś tam daleko, nieosiągalni dla zwykłych śmiertelników, a pani Kasia jest tutaj, dla nas. Ponadto nie tworzy ona książek skomplikowanych, przeznaczonych dla inteligentów, a urocze i ciepłe opowieści dla normalnych ludzi. Co więcej, jej robota jest bardzo prosta, każdy potrafiłby napisać to, co ona. Uważam wręcz, że ja napisałbym lepiej.     Pisząc Kawiarenkę pod Różą Michalak nie wymyślała koła na nowo, a sięgnęła po znane i sprawdzone motywy. Tak więc po raz kolejny naszą główną bohaterką jest młoda, urocza, niezależna i odważna dziewczyna, która jak zawsze wyjeżdża do małego miasteczka (wymiennie może to być zaciszna, wiejska okolica czy coś w tym guście), żeby jak zawsze objąć...

„Zacisze Gosi” jest wszystkim, tylko nie zaciszem

Obraz
    Poprzednia część tej serii, czyli Ogród Kamili jest… no, na pewno jest, to bez wątpienia można o niej powiedzieć. Można było oczekiwać, że Zacisze Gosi będzie tak samo miałkie i żadne, ale nie. Okazało się być gorsze! A to już lepiej, bo przynajmniej książka wywołuje jakieś emocje. Chociaż muszę zaznaczyć, że w trakcie czytania za dużo przemyśleń nie miałem, dopiero po zakończeniu lektury i pomyśleniu nad nią przez jakiś czas, nadeszły mnie odpowiednie wnioski.     Podobnie jak Ogród Kamili , Zacisze Gosi rozpoczyna się cytatem tajemniczego K.M. Tak tajemnicze, jak głęboka jest owa cytowana myśl, ale nie wnikajmy. Niech sobie pani Katarzyna Michalak robi co jej się podoba.     W tym momencie należałoby opisać fabułę, niestety z przykrością muszę stwierdzić, że chyba bym nie podołał. Książka jest po prostu kontynuacją wątków rozpoczętych w Ogrodzie Kamili i nic więcej o niej powiedzieć nie można. Zaczynamy mocną informacją, a potem dzie...

„Ogród Kamili” jest wypełniony znanymi już kwiatami

Obraz
    Czas na kolejną rundkę z moją ukochaną pisarką, Katarzyną Michalak. Dzisiaj sięgamy po zapierający dech w piersiach Ogród Kamili . Piękna sprawa, ja już czuję zapach kwiatów w powietrzu. To jest akurat łatwe, bo każdy rozdział tej książki rozpoczyna się krótkim opisem jakiegoś rodzaju kwiatów czy jakoś tak (nie wiem, nie znam się), ale w sumie nie wpływa to w ogóle na całość. Nie jest tak, że kwiatuszki pełnią w Ogrodzie Kamili jakąś ważną rolę. Ów ogród również nie. Chociaż możliwe, że mrugająca oczkiem do czytelnika autorka poczyniła tutaj jakieś sprawne nawiązanie (jak to było przy okazji Sklepiku z Niespodzianką , który sprytnie nawiązywał do Sklepiku z marzeniami Stephena Kinga), którego ja po prostu nie dostrzegłem, bo nie znam dzieła, do którego się tu nawiązuje.     Już od początku wiemy, że będzie grubo, bo książka rozpoczyna się cytatem autorstwa niejakiego K.M. Nie wnikam kto kryje się za tymi inicjałami, ale mam pewne podejrzenia. W innym mi...