„Lubiewo”, wypielęgnowane postawy oraz sprawne pióro
Nie wiem jak to powiedzieć, ale się postaram. Otóż z jednej strony celowo nie sięgnąłem po pierwsze wydanie Lubiewa (czytałem wydanie I poprawione (Znak), Kraków 2020), a z drugiej żałuję, że jednak tego nie zrobiłem. No bo sam autor się przyznaje, że dane fragmenty zostały po czasie dodane, że jak w obliczu pewnych wydarzeń nie aktualizować Lubiewa . Powiem jak - wystarczy po prostu tego nie robić. Bardzo mnie drażni to, że można sobie tak o w miarę kolejnych wydań dodawać do swojej książki kolejne opowieści. Nie chodzi tu o poprawę błędów czy jakichś niezręczności wynikających z danego ułożenia słów, lecz dosłownie dodawanie treści. No żenada, panie Michale Witkowski. Mamy do czynienia z powieścią społeczno-obyczajową z życia ciot. Opowieści z dawnych i nowych czasów (od lat pięćdziesiątych XX wieku do 2004 roku) snute są kolejno w mieszkaniu dwóch podstarzałych ciot - Patrycji i Lukrecji i na gejowskiej plaży nudystów w Lubiewie. Bohaterki opowi...