Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2021

„Podróże pana Kleksa” - być częścią bajki

Obraz
    Akademia pana Kleksa jest książką wyjątkową z powodów, o których wspominałem przy okazji jej recenzowania, dlatego odsyłam tam, jeśli jesteś ciekawy mój drogi czytelniku. Miałem pewne obawy co do kontynuacji, ponieważ obawiałem się, że może ona zniszczyć moją interpretację. Cóż, wtedy należałoby pewnie zmienić zdanie, prawda? No niekoniecznie, zależy od podejścia interpretującego. W każdym razie śpieszę donieść, że ponieważ oczekiwania co do następnej części były żadne (bo po Brzechwie można było się spodziewać w sumie wszystkiego), to Podróże pana Kleksa miały małą szansę rozczarować i nie rozczarowały. Dostarczają tę specyficzną dawkę wyobraźni i świata, który bez pytań mogą przyjmować jedynie dzieci. I to jest moment, w którym muszę znowu oddać Brzechwie należny mu szacunek, bo jak ten człowiek coś dziwnego wymyślił, to było to naprawdę dziwne.     Poprzednia powieść o panu Kleksie była w sumie zbiorem opowiadań czy anegdot z życia tytułowej akademii. Podróże to natomiast już

„Oczy smoka”, czyli warto próbować różnych gatunków

Obraz
    Z pewnością można powiedzieć, że w bogatym dorobku literackim Stephena Kinga Oczy smoka zajmują szczególne miejsce. I to nie dlatego, że to jakaś genialna powieść, ale zdecydowanie wyróżnia się na tle tego co King pisał wcześniej oraz później. I bardzo dobrze, bo to tylko zwiększa potencjalny krąg odbiorców. Podobnie przecież było z Katarzyną Michalak, której zdarzyło się popełnić cykl powieści fantasy zatytuowany Kroniki Ferrinu czy powieść erotyczno-sensacyjną, jaką jest Mistrz i było o czym w związku z tymi powieściami dyskutować. A czy Oczy smoka dostarczają materiału do rozmowy?     Fabuła jest bardzo prosta. Mamy króla, dwóch synów, złego doradcę czarnoksiężnika Flagga i jakieś tam poboczne postacie. Zły morduje władcę, oskarża o to starszego księcia, a wszystko po to, żeby ta tronie zasiadł młodszy, który ułatwi Flaggowi realizację jego mrocznego planu. Cel jest bardzo prosty - czynienie zła dla samego czynienia zła. Niewinny brat o imieniu Peter zostaje zamknięty w wież

„Gdy owoc dojrzewa” w mrokach umysłu gnije zainteresowanie

Obraz
    Nie wiem czego się pod Gdy owoc dojrzewa spodziewałem. Chyba niczego. Nie interesują mnie biografie, a życie Jana Wiktora Leśmiana również mnie nie fascynuje. No i tutaj pojawia się jedno, chyba słuszne pytanie - to po co żeś mądralo sięgał po tę książkę? Że niby mam się zająć czymś pożyteczniejszym bądź przyjemniejszym? Może i racja, ale uważam, że nawet nieinteresujący pomysł można przekuć w fascynującą książkę. Na bogów, przecież czytałem kiedyś króciutką biografię nieznanego mi piłkarza (a ja się piłką nożną nie interesuję) i była nawet całkiem niezła!       Książka przedstawia się w taki sposób, że jest powrotem do lat dziecinnych pisarza spędzonych głównie w małych miejscowościach w Rosji i częściowo w Kijowie. Mimo tego, że czasy w Rosji były wtedy niespokojne, trwała wojna z Japonią a potem nastąpiły pogromy i rozruchy ludu rosyjskiego świat Adasia (no proszę, imiennik Adasia Niezgódki z Akademii pana Kleksa , ciekawe czy to przypadek, czy też celowy zabieg Brzechwy) był za

„Powrót do Ferrinu” jest... dobry?

Obraz
    Moja opinia nie jest raczej popularna w internecie, ale tak, moim zdaniem Powrót do Ferrinu naprawdę się udał. Sam nie jestem w stanie uwierzyć, że mówię to o książce Katarzyny Michalak. W pamięci mam wciąż Rok w poziomce , który mimo mojego przypodobania nadal był beznadziejną książką, natomiast druga część Kronik Ferrinu budzi kompletnie inne odczucia. Mam wrażenie, że to dobra powieść.       Zacznijmy jednak od początku. Anaela jest zmuszona powrócić do Ferrinu, gdzie znów jest wzywana na organizowaną przez bogów grę. Okazuje się, że trafiła do fantastycznej krainy dwieście lat przed wydarzeniami opisywanymi w Grze o Ferrin . I na tym skończę opisywanie fabuły, bowiem trudno coś o niej powiedzieć. Poprzednia część zdecydowanie do czegoś dążyła, natomiast tu tak nie jest. Zakończenie wydaje się być małej skalii, czytelnik ma wrażenie, że powieść do niczego nie prowadzi. Czy to wada? Może, ale mi się to podobało. W tomie pierwszym Michalak przesadziła z ilością mordów, krwi i za

„Powołanie trójki” - czy warto było się męczyć?

Obraz
    Czytając Rolanda , pierwszą część cyklu przygód rewolwerowca, który zmierza do Mrocznej Wieży, miałem wrażenie, że Stephen King nie ma za bardzo pojęcia co chce zrobić. Mimo dość ambiwalentnych odczuć, moje oczekiwania względem Powołania trójki wcale się nie obniżyły. Nadal oczekiwałem dobrej, a nawet bardzo dobrej powieści, jakiegoś powodu i usprawiedliwienia dla wymęczenia się przy lekturze Rolanda .     Rewolwerowiec Roland spotkał się wreszcie z człowiekiem w czerni i budzi się na brzegu Morza Zachodniego, terroryzowanego przez homaropodobne potwory. Bohater musi nie tylko poradzić sobie z przyziemnymi problemami, takimi jak niewypały w rewolwerach, ale także (albo przede wszystkim) ruszyć w dalszą podróż. Roland musi bowiem powołać trójkę, bo tylko wtedy będzie w stanie odkryć tajemnicę Mrocznej Wieży. Przenosi się więc do XX-wiecznego Nowego Jorku, gdzie spotyka trójkę postaci - narkomana Eddiego Deana, schizofreniczkę Odettę Holmes oraz mordercę Jacka Morta. Na tym skupia s

„Czarny Książę” przepełniony jest soczystą akcją

Obraz
    Jeśli książka reklamuje ci powieść Mistrz Katarzyny Michalak, to wiadomo, czego można się spodziewać - lektury soczystej. Niestety nic takiego nie dostałem, bo Czarny Książę jest nudny i przewidywalny. Pani Kasia uwielbia masakrować swoimi książkami umysły czytelników. Niektórzy wychodzą z tego cało, zadowoleni, inni zrozpaczeni i zniszczeni. Ja zaliczam się do tej drugiej kategorii.     Akcja toczy się pod koniec XIX wieku w Mieście. Tak, Miasto z dużej litery, ponieważ Michalak uznała, że nie zdradzi nam ani słowem miejsca akcji, pewnie po to, żebyśmy potraktowali tę opowieść jako historię uniwersalną. Niestety wypada to śmiesznie. To mi się kojarzy z takimi dziecięcymi fanfikami. Mam też rozwiązanie tego problemu - można było po prostu napisać miasto. Ponadto wiadomo, że miejsce akcji to carska Rosja, wskazują na to imiona i nazwiska bohaterów. W każdym razie giną młode, piękne kobiety, mordowane elegancko. Inspektor Paul de Bries oczywiście chce złapać mordercę, a sprawa prow

„To”

Obraz
    Ile to ja się nie nasłuchałem, że To jest tak genialną powieścią i tak bardzo przerażającą, że po lekturze najmocniejszych fragmentów ucieknę z krzykiem pod biurko, gdzie zostanie mi jedynie chlipanie i bezsenna noc. Czy jakoś tak to było. Także oczekiwania były duże i teraz zostaje pytanie czy To jest dobrą książką.     Historia dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych - obserwujemy grupę bohaterów nazwanych Klubem Frajerów gdy są dziećmi i stają do walki ze złem kryjącym się w miasteczku Derry oraz prawie trzydzieści lat później, gdy wracają do domu z dzieciństwa, by jeszcze raz pokonać To, ale tym razem już na zawsze. Można było się obawiać tej konwencji - towarzyszymy bohaterom, którzy przypominają sobie w miarę rozwoju historii wydarzenia z przeszłości. Jednak nic tutaj się nie plącze i jestem pod wrażeniem jak King zgrabnie wplata przeszłość do teraźniejszości. Dzięki temu historia pozostaje całkiem zrozumiała. A ta nie jest niczym niezwykłym. Horror pełną gębą a do tego

Tom I „Achai” to tak dobra książka, że aż posikałem się z wrażenia

Obraz
    Andrzej Ziemiański zrobił sobie długą przerwę od pisania. Muszę przyznać, że byłem zaintrygowany, bo Przesiadka w przedpieklu była już nawet całkiem niezła, a skoro autor na jakiś czas zamilkł, to pewnie w tym czasie przemyślał to, w jaki sposób ma zamiar dalej pisać. Liczyłem na coś innego, no i rzeczywiście tak się stało, bo powieść Achaja to przede wszystkim fantasy, tego Ziemiański wcześniej nie uprawiał. Chciałbym zauważyć, iż zdaję sobie sprawę z tego, że jest to jedynie pierwszy tom, nie całość, jednak wychodzę z założenia, że skoro do sprzedaży nie trafiła od razu całość, to ocenię pierwszy tom jako osobną książkę.     Achaja jest córką Wielkiego Księcia królestwa Troy Archentara. Pewnie właśnie dlatego nie ma żadnego charakteru, bo była uczona na żonę idealną. Jednak spokojnie, drogi czytelniku, nie będzie nudno! Młodsza od naszej bohaterki macocha, spiskująca przeciwko swemu mężowi Archentarowi młodziutka Asija nienawidzi Achai i chce się jej pozbyć. Jeśli ktoś zapytałb

„Chudszy”, czyli cudowna moc świadomości

Obraz
    Chciałbym na wstępie powiedzieć, że uwielbiam Richarda Bachmana i praktycznie każda jego książka jest moim zdaniem albo cudowna (jak na przykład Wielki marsz ), albo głęboko mną poruszyła ( Ostatni bastion Barta Dawesa ). I chociaż Chudszy z pewnością nie jest ani moją ulubioną ani najlepszą książką tego fikcyjnego twórcy, to od niej właśnie zacząłem przygodę z alter ego Stephena Kinga. A wspominam o tym dlatego, żebyś miał drogi czytelniku gdzieś z tyłu głowy, że mogę być trochę zbyt entuzjastyczny w opisywaniu tego jak dobrą (albo przynajmniej lepszą niż przeciętną)  jest omawiana powieść.     William Halleck wiedzie sobie spokojne, dobre życie. Ma żonę, kochającą córkę i satysfakcjonującą pracę zapewniającą dostatek, co objawia się przede wszystkim w jego powoli zagrażającej życiu nadwadze. No ale coś musiało pójść w końcu nie tak i Billy przejeżdża starą Cygankę. Dzięki znajomościom w sądzie i policji uchodzi mu to płazem, ale kara go nie ominie, wymierzy ją ojciec ofiary, któ