Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2022

Kobieta i Minotaur w „Rose Madder”

Obraz
    Trudno jest mi obiektywnie oceniać książki Stephena Kinga. Od czasu, gdy przeczytałem Cmętarz zwieżąt , nie ma dla mnie lepszego pisarza niż on. Dlatego podchodząc do recenzji Rose Madder , nie wiem za bardzo, co mogę tu powiedzieć. Oczywiste jest to, że King znowu wywiązał się ze swojego pisarskiego zadania, oddając w ręce czytelników genialną powieść. Zachowajmy jednak pewien obiektywizm w ocenie.     Życie Rose McClendon to piekło od czasu, gdy wyszła za mąż za Normana Danielsa. Ten policjant to nie stróż prawa, a morderca, który nie waha się podnieść ręki na swoją żonę. Chociaż to może za mało powiedziane, bowiem słowo “bicie” w przypadku tego potwora nabiera zupełnie nowego znaczenia. Po czternastu latach małżeństwa Rose udaje się przełamać swój strach i uciec od męża. Ten jednak nie ma zamiaru pozwolić małżonce odejść i rusza za nią w pościg. Powieść rozpoczyna się od bardzo interesującego opisu poronienia naszej bohaterki, dzięki któremu możemy przekonać się, kim tak naprawd

„Bezsenność” pomaga z bezsennością

Obraz
    Bezsenność ukazała się po Dolores Claiborne i Grze Geralda , czyli w moim mniemaniu tych książek Stephena Kinga, które ugruntowały jego pozycję wielkiego pisarza. I nawet nie żartuję. Można więc się spodziewać, że oczekiwania po dwóch tak pięknych powieściach będą naprawdę wysokie. Moje nie były i to wcale nie dlatego, że nasłuchałem się jaka to Bezsenność jest okropna. Po prostu w jakiś sposób spodziewałem się złej książki. Przeczucie? Może i tak.     Ralph Roberts jest już stary i zmęczony. Dosłownie i w przenośni, bo z jednej strony umarła mu żona, więc mu przykro, ale z drugiej cierpi na bezsenność. Budzi się coraz wcześniej i zaczyna go to niepokoić. Ale to nic, bo w pewnym momencie odkrywa, że potrafi widzieć ludzkie aury, a także odkryć co jest nad widzialnym. To, co tam spotka, zleci mu misję powstrzymania znęcającego się nad żoną szaleńca, który w ramach walki z aborcją planuje zniszczyć centrum opieki dla kobiet. Jednak ostatecznie starcie rozegra się nie o ideę, lecz

Czy „Mister” to popłuczyny po Greyu?

Obraz
    Sięgnięcie po Mistera wiązało się z dużym ryzykiem. Nie no, żartuję, to przecież książka autorki zmysłowej opowieści o Anastasii Steele i Christianie Greyu. Mogło być zabawnie albo dobrze, ale nie tragicznie, bo nie sądzę, żeby James potrafiła napisać jeszcze gorszą opowieść. No i z przyjemnością oświadczam, że chyba miałem z tymi przewidywaniami rację, bo co jak co, ale Mister gorszy od finału cyklu Pięćdziesięciu odcieni na pewno nie jest.     Londyn, 2019 rok. Maxim Trevelyan wiedzie życie dość sympatyczne - jest przystojny, bogaty, ma arystokratyczne koneksje i powodzenie wśród kobiet. Jednak szybkie życie się kończy, ponieważ umiera mu brat, hrabia Trevethick i Maxim jest zmuszony przejąć jego obowiązki. Jest to jakiś straszny problem, ale nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego, książka tego za bardzo nie tłumaczy. W każdym razie Maxim jest w żałobie, ale niespodziewanie w jego życiu pojawia się albańska imigrantka Alessia Demachi, która przeżyła piekło i w sumie się ukrywa

Król z najlepszej strony - „Dolores Claiborne”

Obraz
    Dolores Claiborne to jedna z tych powieści, w których najpełniej widać geniusz pisarski Stephena Kinga. Kiedy podchodziłem do lektury, nie wiedziałem o tej pozycji kompletnie nic. Nigdy o niej nie słyszałem, a do tego mało imponująca długość nie nastawiała mnie na wybitnie dobrą książkę. Spodziewałem się raczej poprawnej historii, która nie powala na kolana - taką, jaką był na przykład Chudszy . Z przyjemnością mogę przyznać, że mocno się przeliczyłem!       Po śmierci bogatej wdowy -  Very Donovan - jej wieloletnia opiekunka, tytułowa Dolores, zostaje podejrzana o zabójstwo chlebodawczyni. Claiborne zapewnia, że nie zabiła starej kobiety, natomiast przyznaje się, że przed laty zamordowała swego męża i zaczyna opowiadać – o sobie , pracodawczyni, mężu, dzieciach. Cała powieść utrzymana jest w konwencji monologu tytułowej bohaterki, która, przesłuchiwana na policji, snuje swoją historię. To zarówno największa zaleta dzieła, jak i najdotkliwsza wada. Takie rozwiązanie pozwala auto

Nawet połowa „Rozpadu połowicznego” nie jest dobra

Obraz
    A jednak moja wiara w to, że Edmund Wnuk-Lipiński uczyni kolejną powieść osadzoną w świecie państwa Apostezjon dobrą, albo chociaż lepszą od Wiru pamięci była naiwna. Cóż, człowiek zawsze chce, żeby książka, po którą sięga była dobra. Jak sięgałem po Ludzi bezdomnych chciałem, żeby moje wrażenia nie były takie nieprzyjemne jak przy okazji Syzyfowych prac , ale oczywiście życie zweryfikowało moje oczekiwania. Ale nie, spokojnie, Rozpad połowiczny nie ma nic wspólnego z książkami Stefana Żeromskiego i stawianie obok niego Wnuk-Lipińskiego jest trochę krzywdzące dla pana Edmunda. Chociaż może nie do końca? Przekonajmy się! I przepraszam za to głupie pisanie o Żeromskim, już przechodzę do właściwej recenzji.     Tak jak w poprzedniej części cyklu o Apostezjonie wypadało przedstawić szkielet fabularny, tak przy Rozpadzie połowicznym już nie mam zamiaru tego zrobić, ponieważ to absolutnie nie ma sensu. Doszukiwanie się tutaj jakiejś historii jest bezcelowe, gdyż oznaczałoby to, że ja c

„Gra Geralda”, czyli zgromadzenie fetyszy

Obraz
    Zważywszy na tematykę książki zwyczajnie można było oczekiwać czegoś dobrego. No bo sam pomysł nie brzmi jak coś, z czego można ugrać dobrą powieść, więc skoro nie słyszę powszechnych krzyków rozpaczy, no to chyba musiało się udać. A King już udowodnił, że jest w stanie napisać dobrą historię dziejącą się praktycznie tylko w jednej, małej lokacji ( Misery ). No i moje przewidywania okazały się prawdziwe, bo Gra Geralda to zdecydowanie udana pozycja.     Gerald i Jessie jadą do domku na odludziu i tam facet przykuwa kobietę kajdankami do łóżka. Robi to bo najwyraźniej ma takie fetysze, ja nie oceniam, niech robi co lubi, jeśli nikomu nie dzieje się krzywda. Niestety w tym przypadku komuś dzieje się krzywda. Gerald nagle sobie umiera i Jessie zostaje uwięziona. No i teraz zaczyna się dramat kobiety, która będzie musiała jakoś sobie poradzić w tej nieprzyjemnej sytuacji. Można na pierwszy rzut oka uznać, że Gra Geralda bazuje na tym samym pomyśle co Misery , ale trzeba być wyjątkowo

„Sklepik z marzeniami” - absurdalna walka zwana życiem

Obraz
    Sklepik z marzeniami to dziwna książka i mam po niej bardzo ambiwalentne odczucia. Z jednej strony zachwalano mi ją od dłuższego czasu no i sama jakość powieści jest zadowalająca, ale z drugiej na wierzch jak rzadko kiedy wychodzą niedoskonałości i zwyczajne ułomności. No i ten tytuł, tak świetnie przetłumaczony. Zdaję sobie sprawę, że może Needful Things nie brzmiałoby po polsku za dobrze, ale jednak wolałbym dosłowne tłumaczenie niż Sklepik z marzeniami , szczególnie iż oryginalny kładzie nacisk na inny element książki niż to jest w polskiej wersji.     Do Castle Rock, naznaczonego już przez wydarzenia z innych książek Stephena Kinga (ale bez obaw, nie trzeba ich znać) przybywa Leland Gaunt, który otwiera właśnie tytułowy Sklepik z marzeniami . W takim małym miasteczku jest to dość duże wydarzenie, które naturalnie przykuwa uwagę lokalnej społeczności. Jest to motyw żywcem wyciągnięty z Miasteczka Salem i pamiętam, że w tamtej książce denerwowało mnie pokazywanie pewnych wątkó