Posty

Wyświetlam posty z etykietą 1981

„Dysk” zabrał nam wszystkie możliwe do stworzenia „Warstwy wszechświata”

Obraz
W przypadku Ciemnej strony Słońca byłem bardzo krytyczny i nie mam zamiaru być tak ostry w przypadku Dysku czy tam Warstw wszechświata . Jednak na dobry początek skupmy się na tytule. W oryginale książka nazywa się Strata , co jest zabawne, błyskotliwe, generalnie doskonałe. Oczywiście ciężko byłoby to w jakiś sensowny sposób przełożyć, więc dostaliśmy Warstwy wszechświata i szkoda, że nie pozostawiono tego tytułu, bo oczywiście Dysk w kontekście Terry’ego Pratchetta jest o wiele bardziej chwytliwy, ale jest też przy tym dość leniwy i może wywoływać negatywne pierwsze wrażenia. Ze mną tak było, poprzednia książka Pratchetta miała przyjemny tytuł, a jak sięgał po Dysk , robiłem to raczej z przymusu. No, więc wreszcie dotarłem do momentu, w którym twórczość pana Terry’ego zaczęła zmierzać ku dziełu jego życia. W końcu dzisiaj właśnie tak się reklamuje tę powieść - że to tu pojawiły się pomysły, które zostały później rozwinięte w ramach Świata Dysku. Jednak czy warto Dysk przeczytać?...

„Tato”, czyli po wszystkim syn i jego syn jadą w wybitnie skuteczną podróż

Obraz
Z najbardziej znanych powieści Williama Whartona chyba możemy wyróżnić Ptaśka oraz właśnie Tato . Ta pierwsza książka jest wybitna, także poprzeczka była postawiona wysoko. A tematyka taka dość niewesoła, jak można przypuszczać. Akurat tak się składa, że sam nie jestem w stanie się zbytnio odnieść do prezentowanych wydarzeń. Nigdy nie musiałem lecieć na drugi koniec świata do rodziny, a mój ojciec też ma się całkiem dobrze, także istniało ryzyko odbicia się, czy też niezrozumienia. A czy tak się ostatecznie wydarzyło? John jest już dojrzałym mężczyzną i mieszka we Francji. Niestety jego ojciec zaczyna mocno podupadać na zdrowiu, z związku z czym pomoc naszego bohatera i narratora jednocześnie jest konieczna - ten przenosi się więc tymczasowo rodziców do Los Angeles. Zmiana otoczenia i nawyków (na moim egzemplarzu wydawca napisał coś o przeobrażeniu wewnętrznym w kontakcie z wielkomiejskim światem zmiennych norm moralnych i gwałtownego rozwoju techniki, ale albo jestem głupi albo taki ...

„Ostatni bastion Barta Dawesa” - roboty drogowe

Obraz
    Nie cierpię, gdy zmienia się kompletnie tytuł tłumaczonego dzieła, ale w przypadku Ostatniego bastionu Barta Dawesa jestem w stanie to zrozumieć (chociaż naprawdę, dłuższego tytułu chyba się już nie dało wymyślić). No bo serio, ja nie zachęciłbym się do kupna książki, której tytuł brzmi Roboty drogowe , nawet jeśli jej autorem jest Stephen King. Tak czy inaczej przeczytałem i mogę powiedzieć, iż książka jest bardzo satysfakcjonująca.     Barton Dawes nie jest najszczęśliwszym człowiekiem. Jego dom ma wkrótce zostać zburzony, bo przez teren, na którym stoi ma przebiegać nowy odcinek autostrady. Protagonista ma natomiast wiele wspomnień o zmarłym synu związanym z miejscem zamieszkania, więc nie chce się przeprowadzać. Dodatkowo zaniedbuje pracę i relacje z małżonką i w ostatecznie postanawia sam spróbować coś zmienić. A czy mu się to uda, czy też nie - to właśnie jest tematem książki. Przez prawie cały czas czytelnik obserwuje powolny proces załamywan...

„Cujo” - skutecznie działające słowa na potwora

Obraz
    Muszę przyznać, że podchodziłem do tej książki dość lekceważąco. Nie poświęciłem nawet chwili, żeby się zastanowić o czym Cujo będzie i co King będzie chciał powiedzieć czytelnikowi. Pewnie normalny horrorek. A teraz, już po lekturze, jestem bardzo zadowolony. Może nie zachwycony, ale jest naprawdę dobrze. Mimo tego warto sobie trochę pogadać jak wypadła powieść, bo mam wrażenie, że coś tutaj zdecydowanie nie wyszło.     Cujo jest ogromnym bernardynem, który w pogoni za królikiem trafia do jamy, gdzie gryzie go nietoperz, zarażając wścieklizną. I choć początkowo jeszcze stara się powstrzymywać żądzę mordu, to ostatecznie zaczyna zabijać. Do walki z psem będzie musiała stanąć Donna Trenton, w obronie nie tylko swojego życia, ale także by uratować swojego syna. Oczywiście książka nie składa się jedynie z obserwowania chorego psa, mamy bowiem jeszcze dwa równie ważne (przynajmniej pozornie) wątki - rodziny Trentonów oraz Camberów, właścicieli Cujo. To ...