Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2022

„Przygody Alicji w Krainie Czarów”, czyli poradnik jak rozmawiać

Obraz
    O książce Lewisa Carrolla napisano już tak dużo, że moja recenzja pewnie nie jest nawet w stanie nadgryźć tematu, a co dopiero przedstawić go tak, jak na to zasługuje. No ale to nie żadna analiza, tylko recenzja, więc chociaż tyle. Może warto zacząć od zaznaczenia perspektywy, jaką mam zasiadając do pisania mojego tekstu. Otóż ja wychowałem się na Przygodach Alicji w Krainie Czarów , czytałem je niezliczenie wiele razy i zawsze je uwielbiałem i to głównie przez to, że nie byłem w stanie do końca tej książki zrozumieć. Niewątpliwie zawsze robiła na mnie ogromne, pozytywne wrażenie. Warto zaznaczyć, że obcuję z tłumaczeniem Macieja Słomczyńskiego.     Alicja jest młodą dziewczynką, która pewnego zwyczajnego, letniego dnia zobaczyła Białego Królika w kamizelce, który z jakiegoś powodu bardzo się spieszył. Zaintrygowana dziewczyna ruszyła za królikiem do króliczej nory, co rozpoczęło jej niezwykłą podróż po krainie cudów, w której nic nie funkcjonuje tak, jak w naszym świecie. Fabuła j

Czemu „Bezcenny” Zygmunt Miłoszewski zrobił nam coś takiego?

Obraz
    W kończącej książce wypowiedzi Zygmunt Miłoszewski napisał, że Bezcenny miał być miłą przerwą pomiędzy przygodami prokuratora Szackiego, a ostatecznie jego przygotowania do pisania tak bardzo się rozrosły, że powinien napisać doktorat o grabieży dzieł sztuki. Czyli była to ciężka przeprawa. No i ja się nie dziwię, ponieważ to naprawdę czuć. Niestety po raz pierwszy Zygmunt Miłoszewski mnie rozczarował i chyba naprawdę powinien był napisać ten doktorat. Może wyszłoby lepiej. Co ja tu napisałem, na pewno wyszłoby lepiej!     Fabuła tej książki początkowo kręci się wokół zaginionego obrazu Portret młodzieńca autorstwa Rafaela Santiego, by później przedstawić czytelnikowi o wiele większą, monumentalną intrygę o zaginionym zbiorze dzieł sztuki. A w tym wszystkim są oczywiście nasi bohaterowie, każdy pozornie inny, ale każdy pozornie ze swoim własnym charakterem. Dwa chłopy, dwie baby no i tutaj będzie cimcirimci w ramach każdej z heteroseksualnych par (również komediowe ganianie się nag

„Płonący most”, wielka bitwa i porwania

Obraz
    Po tym jak Ruiny Gorlanu zadbały o to, żeby postawić solidny fundament pod budowę zadowalającej serii, można było się spodziewać, że kolejna część dostarczy. No i w sumie chyba dostarcza. Z pewnością Płonący most różni się od poprzedniczki. No i sam tytuł jest spoilerem, także jeśli ktoś jest na takie rzeczy wrażliwy, to bardzo mi przykro. Wypisałem ich w tytule recenzji trochę więcej. Nie musisz mi dziękować, drogi czytelniku.     Po poprzedniej części wszyscy doskonale wiemy, co się musi wydarzyć - wojna! Tak, nasz nikczemny nikczemnik Morgarath (o którym więcej napiszę później) napada na Araluen, także jest nieciekawie. Gilian wyrusza z poselstwem do sprzymierzonej Celtii (bo, jak już wiemy po Ruinach Gorlanu , Oryginalność jest drugim imieniem Johna Flanagana), a towarzyszą mu Will i jego przyjaciel Horace. Niestety, Celtia wita się z naszymi bohaterami opuszczonymi wioskami. Od spotkanej Evanlyn, służki aralueńskiej szlachcianki, która była z wizytą w Celtii (co za przypadek

Co można zobaczyć w „Portrecie Doriana Graya”

Obraz
    Atmosfera skandalu i tak dalej zawsze pomaga książce przebić się do powszechnej świadomości i wydaje mi się, że Portret Doriana Graya jest znany szerokiej publice, nawet jeśli nie każdy go czytał. Ohoho, dopasujmy wątki do oskarżeń o homoseksualizm! Ale pomińmy to, bo nie ma to przecież nic wspólnego z samą książką. W każdym razie Oscar Wilde robi po pobieżnym zapoznaniu się z jego biografią wrażenie człowieka nieprzyjemnego, a przynajmniej takiego, z którym ja bym się nie dogadał. No i czytając Portret Doriana Graya to wrażenie się utrzymuje, szczególnie że na samym początku musimy przebrnąć przez przedmowę, która jest wręcz śmieszna. Wprawdzie fragmentami mi się podoba, jednak w innych fragmentach żenuje. Czy to dobrze? Nie wiem, jeśli twoim zdaniem sztuka powinna wywoływać emocje, no to chyba dobrze.     Lord Henry Wotton siedzi sobie u swojego kumpla, malarza Basila Hallwarda, który tak się przypadkowo składa, czeka na swojego ukochanego modela, swoją muzę - młodzieńca Doriana

„Magiczne piórko Gwendy” nie zrobiło ze mnie głupa

Obraz
    Kontynuacja noweli Pudełko z guzikami Gwendy jest już powieścią, chociaż niespecjalnie długą. Co ciekawe, jest to pierwsza powieść Richarda Chizmara. Ktoś mógłby powiedzieć - no wreszcie! Ja jednak nie byłbym tak optymistycznie nastawiony. W końcu Pudełko było takie sobie i nie spodziewałem się, żeby kontynuacja miała w jakikolwiek sposób mnie zachwycić. Czy tak się właśnie stało?     No dobra, to wcale (jeśli wierzyć oficjalnej stronie autora) nie jest pierwsza powieść Chizmara. Chociaż z drugiej strony jest. Więc ciężko powiedzieć.     Gwendy dorosła. Ma teraz trzydzieści siedem lat, jest kongresmanką i generalnie odniosła sukces. Ma wspaniałego męża, nakręciła film dokumentalny, za którego zgarnęła Oscara, wydała również kilka dobrze przyjętych książek. Oczywiście czytelnik zastanawia się w jakim stopniu są to jej sukcesy, a w jakim zasługa tego całego pudełka. Gwendy też będzie miała okazję się nad tym zastanowić, ponieważ prezent od Richarda Farrisa wraca do jej życia. A że