Usłyszałem „Pieśń Susannah”, pieśń sztuki, miłości i szaleństwa...
Biorąc pod uwagę w jakich odstępach czasowych do tej pory ukazywały się książki z cyklu Mroczna Wieża , można założyć, że Stephen King zabrał się za dokończenie wreszcie tej historii i snuta latami opowieść o podróży znajdzie w końcu swój cel. No bo nawet rok nie minął od premiery Wilków z Calla ! Co skłoniło pisarza do szybszego opowiadania o ka-tet Rolanda, które zmierza w stronę tajemniczej Mrocznej Wieży? Ja nie wiem, chociaż się domyślam. W każdym razie oto mamy Pieśń Susannah powieść tak wyjątkową (i to nie tylko w dorobku Kinga, ale w ogóle), że możliwe, iż moja recenzja będzie kompletnie bezużyteczna, ponieważ jestem zagubiony i nie wiem w jaki sposób mam się zmierzyć z tą książką. Skończyła się bitwa z Wilkami, a Calla Bryn Sturgis zostało obronione przed najazdem. Radość i świętowanie nie trwają niestety długo, ponieważ zniknęła Susannah. Porwana przez demona o imieniu Mia, która zawładnęła jej ciałem, trafia do New York City w roku 1999. Mia jest brzemienna i ma wy