„Duma i uprzedzenie” - pierwsze wrażenia w pogoni za mężem

    Przepadam za powieściami z XIX wieku. Mają one w sobie coś niesamowicie fascynującego. Może to ten język, którym mówią bohaterowie, może to ta nieprzystająca do obecnych standardów etykieta. Ciągle noszę w pamięci szokującą obelgę z Młokosa Dostojewskiego czy arcydzieło literatury, jakim bez wątpienia jest Lalka Prusa. To są jednak przykłady z drugiej połowy XIX wieku. Dlatego zdecydowałem się sięgnąć po coś starszego i trochę jednak odbiegającego standardami od tego co miałem w tamtych powieściach.

    Państwo Bennetowie mają problem. Pięć córek i żadnego syna, przez co po śmierci głowy rodziny majątek przepadnie i kobiety zostaną z niczym. Dlatego jedynym celem pani Bennet jest dobrze wydać za mąż swoje kochane córki. I pojawia się taka możliwość, gdyż posiadłość po sąsiedzku zajmuje młody, niezamężny pan Bingley, któremu w oko wpada najstarsza córka Bennetów, Jane. I tutaj autorka zdołała mnie oszukać, bowiem mimo iż powieść cały czas krąży wokół relacji Jane z Bingleyem, to wcale nie oni są głównymi bohaterami. To miano przysługuje drugiej w kolejności córce Bennetów, Elżbiecie i przyjacielowi pana Bingleya, Fitzwilliamowi Darcy, którzy to będą musieli zmierzyć się z tym jak mylące i przynoszące nieporozumienia mogą być uprzedzenia co do nowo poznanych ludzi. To powieść obyczajowa, czytelnik obserwuje więc rozmowy bohaterów krążące praktycznie cały czas wokół tych samych tematów, ale bohaterowie są na tyle sympatyczni, że nie da się nie przejąć wypadkami i przeciwnościami. Zakończenie, czyli ostatnia scena zaręczyn była tak satysfakcjonująca, że nie mogłem nie cieszyć się jak głupi. Genialna robota. Jedyne co mógłbym skrytykować to niedostateczne podkreślenie niektórych, ważnych momentów fabularnych, przez co nieuważny czytelnik (którym oczywiście absolutnie nie jestem) może się momentami zgubić. Austen nie zaznacza też dostatecznie przeskoków czasowych, przez co gdy bohaterowie dyskutowali o tym ile czasu minęło od jakiegoś tam wydarzenia, byłem zaskoczony jak duże były te skoki.

    Jak już wspomniałem, bohaterowie są sympatyczni i choć jest ich naprawdę dużo, to autorka dba, żebyśmy ich ze sobą nie pomylili. Relacji między nimi jest od groma i bardzo szybko wczułem się w sposób myślenia angielskiej prowincji przełomu XVII i XIX wieku. Nie można narzekać na nudę. Mamy też trochę naprawdę charakterystycznych postaci - niestandardowych dla swoich czasów Elżbietę i Darcy’ego, irytującą, ale jednocześnie zabawną panią Bennet i pana Benneta, którego dialogi są najzabawniejszymi elementami powieści. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj Darcy, który wprawdzie nie zostanie jednym z moich ulubionych bohaterów literackich, ale jest w nim coś niezwykle interesującego. Gdybym miał wymienić jeden powód, dla którego warto przeczytać Dumę i uprzedzenie, to byłby to właśnie Darcy.

    W powieści jest w ogóle dużo humoru i to o wiele więcej niż się spodziewałem. Cała afera z szukaniem naprędce mężów dla córek jest potraktowana bardzo lekko i Austen ciągle wyśmiewa mentalność swoich bohaterów. Jednocześnie jednak angażuje czytelnika, dzięki czemu momenty dramatyczne działają, a komediowe bawią.

    Naprawdę polecam Dumę i uprzedzenie, to świetna książka, która wprawdzie nie jest już aktualna (a przynajmniej mam taką nadzieję), to nadal bawi, nadal wciąga, nadal uczy tego, że pierwsze wrażenie może być mylące. A duma często przysłania nam prawdziwy obraz rzeczywistości. Trochę sobie ponarzekałem, ale możliwe że moje, przecież drobne zastrzeżenia to tylko czepianie się doskonałej powieści.

    Pozdrawiam serdecznie, Wilston Qoraqkos.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

To przykre, że życząc „Spełnienia marzeń!”, mamy na myśli uwolnienie się od patologii, nieszczęść i cierpienia, a nie na przykład kupienie sobie ładnego domu (ale w sumie go nie potrzebujemy, przecież zawsze go dostajemy u pani Katarzyny Michalak za pół darmo)

„Vertical”, czyli chyżo pikujmy dla objawienia!

Oby był to dobry „Omen”