„Dusze w niewoli”, warszawiacy w niewoli

    Ja nie wiem w końcu jak to jest - Dusze w niewoli to powieść czy nowela? Ja myślę, że raczej powieść, ale spotkałem również twierdzenia, że jednak nowela. Ech te problemy z odpowiednią klasyfikacją! Ale może nie powinienem się tym przejmować, bo dla recenzji to chyba nie ma aż takiego znaczenia. No ale się przejmuję, nie jestem w stanie nic na to poradzić. W każdym razie pomijając te bezcelowe rozmyślania oto jest tekst człowieka podpisującego się jako Bolesław Prus. Czy spodziewałem się średniej książki zważywszy na to, że o Duszach w niewoli absolutnie nic nigdy nie słyszałem (w przeciwieństwie do pewnych innych książek tego pana). Oczywiście, że nie.


    Fabuła jest krótkiej książki skupia się na losach dwóch malarzy - Jerzego Sielskiego oraz Ludwika Lachowicza. Obaj są malarzami, ale są w różnej sytuacji. I niczym w komedii romantycznej pewne sytuacje wprowadzą zamęt w ich relacji, przez co stają się wrogami. No i mamy oczywiście wątki romantyczne, bo przecież kobiety są ważne. Ponieważ opowieść krótką jest, ciężko powiedzieć coś więcej bez mocnych spoilerów, szczególnie iż to, co ważne, jest zaraz na początku Dusz w niewoli. Bardzo dobrze się to czyta, pióro Prusa jest wyśmienite, jednak kiedy książka się kończy do głowy przychodzi jedna, dość męcząca myśl - że to ostatecznie mało wniosło.


    Bo jasne, Bolesław Prus umie opisać dramat, potrafi z wyjątkową wrażliwością pochylić się nad człowiekiem i pokazać, że to nie tylko napisane na kartce imię obdarzone zestawem cech, ale człowiek, jednak przecież każda historia musi mieć… no właśnie, historię. A Dusze w niewoli fabularnie są nijakie, przewidywalne, wręcz śmieszne i prawda, zakończenie dało mi dużo satysfakcji, bo polubiłem bohaterów, jednak spodziewałem się, że w powieści o takim tytule dostanę coś więcej. Dusze w niewoli mają parę świetnych momentów, wszystko co związane z postacią ojca Lachowicza jest doskonałe, jednak fabuła i tak zawsze wraca do tych romansów, które nie są dobre. A nawet jeśli już bym powiedział, że nie są takie złe, to i tak będą w najlepszym razie średnie.


    A jeśli chodzi o niewolę, to niestety czytałem powieści, które lepiej ten temat uchwyciły (ekhm, ekhm… Granica… ekhm!), nawet jeśli ukazały się po Duszach. Oczywiście niesprawiedliwe jest porównywanie książki do dzieł, które ukazały się po niej, ale bądźmy szczerzy - czy sięgając po tę książkę ktokolwiek nie pomyśli, że oto ma w rękach opowieść człowieka, który dał nam najwybitniejszą polską powieść, Lalkę? No oczywiście, że nikt taki się nie znajdzie.


    Więc jeśli myślisz sobie, podkręcając szlachetnego wąsika, że sięgniesz sobie po książkę wybitnego prozaika piszącego jako Bolesław Prus, bo masz ochotę na wybitną powieść, to możesz trochę się zawieść. Dusze w niewoli nie są złe, ale są takie zwykłe. To prawda, że Prus potrafi rozbawić, postać literata Romana jest bardzo zabawna, jednak przez cały czas człowiek ma wrażenie, że można byłoby tę opowieść poszerzyć, udoskonalić. Natomiast jeśli jesteś po prostu fanem Bolesława Prusa (jak sam autor tej recenzji) i chcesz sobie poczytać coś od niego, to powinno ci się podobać. Czy mi się podobało? Podobało. Może z tej recenzji to nie wybrzmiewa, ale dobrze spędziłem czas z Duszami w niewoli. Chętnie wrócę do tej książki w przyszłości.


    Pozdrawiam serdecznie, Wilston Qoraqkos.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powieściozja - z książki „Mroki”

„Pani Ferrinu” nie kończy cyklu

Gdy rozepnie rozporek, ona ujrzy ogromnego, „Wyzwolonego” członka