Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2022

„Nowicjuszka” potrzebuje sześciuset stron, żeby się zebrać w sobie

Obraz
    Przy okazji Gildii Magów stwierdziłem, że debiut Trudi Canavan jest bardzo przeciętny, ale miałem nadzieję, że książki tej pani będą mnie jeszcze w stanie zachwycić. Z tym zachwytem to nie wiem, czy tak to do końca jest, jednak bez wątpienia Nowicjuszka , jest lepsza od Gildii Magów . To bardzo ładny wniosek, ponieważ pasuje również w pewien sposób do fabuły. Tak więc można śmiało konstruować żarty oferujące wysublimowane poczucie humoru. Jednak ja nie mam nastroju do śmiania się, bo przychodzi on zwykle kiedy siadam do recenzji słabej książki, a tutaj ze słabą książką nie mamy do czynienia.     Sonea rozpoczyna pełnoprawną naukę na uniwersytecie Kyraliańskiej Gildii Magów. Oczywiście nie może obyć się bez problemów, przecież jest zwykłą dziewczyną ze slumsów, a nie jak reszta dzieckiem bogatych, wpływowych rodzin. W związku z tym Sonea już od początku musi mierzyć się ze złośliwościami ze strony kolegów, którym przewodzi nowicjusz Regin, a później również z narastającą przemocą f

Król z najgorszej strony - „Worek kości”

Obraz
    Czas na tę wyjątkową, negatywną recenzję książki Worek kości . Przed lekturą miałem bardzo pozytywne przeczucia, bowiem na pierwszy rzut oka ta powieść może wydać się czymś fantastycznym. W końcu wszystkie elementy za które kocha się twórczość Stephena Kinga są na miejscu, ale niestety tylko pozornie. Zatem dlaczego moim zdaniem Worek kości jest jedną z najgorszych książek tego autora?     Historia opowiada o pisarzu Michaelu Noonanie, któremu umarła nieszczęśliwie żona. No przykro, szczególnie, że Mike nie tylko będzie musiał zmierzyć się z traumą wywołaną stratą ukochanej oraz dziecka, które ta nosiła, ale także z kryzysem twórczym. I cztery lata po śmierci żonki protagonista myśli sobie: hej, przecież mam ten domek nad jeziorkiem Dark Score, gdzie żyją sami uprzejmi ludzie, a nie byłem tam od śmierci Jo, od czterech lat, to może sobie tam pojadę. No i tak to się zaczyna - w domu straszą duchy, ponadto Mike angażuje się w konflikt pomiędzy pewnym bogatym starcem a jego synową, k

Czy warto pójść za taką „Żmiją”, której nie ma?

Obraz
    Podchodząc do recenzji Żmii bardzo łatwo byłoby zacząć obrzucać tę powieść błotem. W końcu ma ona dość słabą recepcję i sam przeczytałem trochę recenzji, w których ludzie narzekają jak to jest złe i tak dalej. Ale to nieważne, bo nie chcę, żeby ta moja recenzja stała się po prostu reakcją na inne opinie. To nie ma żadnego sensu. A więc jak nastawiałem się na kolejną powieść Andrzeja Sapkowskiego? Raczej pozytywnie. Trylogia husycka nie jest moją ulubioną serią książek, ale dostrzegam w niej dużo dobrego i zważywszy na to, że Żmija jest bardzo jak na Sapkowskiego krótka, miałem nadzieję, iż autor wreszcie skondensował opowieść do czegoś, co będzie dla mnie w pełni strawne. A w każdym razie ciekawsze niż te poprzednie powieści.     Paweł Lenart to polskiego pochodzenia żołnierz Armii Radzieckiej, stacjonujący w Afganistanie. Lata 80. XX wieku, trwa wojna, ludzie umierają. Tymczasem naszego bohatera zaczyna dręczyć coś, czego lata temu się w odpowiednim ośrodku przymusowo pozbył - pow

„Czarnoksiężnik i kryształ” w ramach siedzenia i gadania

Obraz
    Po poprzedniej części Mrocznej Wieży , Ziemiach jałowych , stałem się fanatykiem tego cyklu. Jednak muszę się przyznać do tego, że do czwartej części podchodziłem z dużą ostrożnością. A to dlatego, że czytałem opis, wiedziałem o czym powieść będzie i absolutnie nie byłem do tego przekonany. Wynika to z tego, że ja ogólnie nie jestem pozytywnie nastawiony do uzupełniania fabuły w miarę toczenia się historii. No bo serio, co jest interesującego, że och, och, się dzieje akcja, bardzo dobrze się dzieje, ale teraz sobie usiądziemy i opowiemy historię swojego życia. Zresztą - po co dopowiadać nam cokolwiek o Rolandzie? Moim zdaniem jednym z powodów tego, że to jest taka fascynująca postać to właśnie ta tajemnica. Co się stało, że Roland stał się tym, kim jest teraz? Takie pytania były fascynujące, ale nigdy nie chciałem poznać konkretnych odpowiedzi, bo to nie jest potrzebne, przecież nie o tym była Mroczna Wieża . No ale Stephen King postanowił, że tak dłużej nie może być, trzeba nam op

Kuszony „Mnich”

Obraz
    Czasami kłamiemy, żeby nie ranić drugiego człowieka. Można się spierać, czy takie zachowanie jest moralne, bo może czasem jest, a może nigdy nie jest, to nieważne. Pytanie jest takie - czy można kłamać na temat podejścia do klasyki literatury? No można, ja dość często spotykam się z opiniami ludzi, dla których sam fakt obcowania z klasyką jest wartością samą w sobie i tym właśnie argumentują wielkość danego dzieła - bo jest klasykiem. No fajnie, szkoda tylko że to nic nie znaczy. A więc porzućmy niemówiące nam czegokolwiek, puste zachwyty i spójrzmy na Mnicha Matthew Gregory’ego Lewisa tak, jak na to zasługuje.     Mnich Ambrosio jest ideałem duchownego. Pobożny, wychowany przez innych mnichów, nigdy nie opuszcza murów klasztoru, cieszy się w Madrycie powszechną estymą. Jednak w końcu piękny obraz zostaje zniszczony, okazuje się bowiem, że uczeń Ambriosia Rosario jest kobietą, niejaką Matyldą. Zdradza ona, że jest w mnichu zakochana i pragnie jedynie być przy jego boku. Niestety A

W „Desperacji” Bóg jest okrutny

Obraz
    Jak zwykle, Stephen King stworzył świetną książkę. Muszę powiedzieć, iż mimo że Desperacja nie powaliła mnie na kolana, to z jakiegoś powodu naprawdę zakochałem się w tej powieści. Nie każdą książkę króla grozy przeczytałem tak szybko, jak właśnie tę i trochę żałuję, że tak długo odkładałem w czasie zabranie się za nią.     Małe miasteczko Desperacja, grupka ludzi, którzy nie mieli zamiaru się tu zatrzymywać, oraz tajemne, odwieczne zło, ukrywające się w pobliskiej kopalni. Nic nadzwyczajnego, to trzeba przyznać. Bohaterowie też nie są jakoś szczególnie interesujący. Jest głęboko wierzący, widzący więcej niż inni chłopiec David Carver, jego siostra i niewierzący rodzice, pisarz-alkoholik John Marinville, małżeństwo Jacksonów oraz jeszcze parę osób dołączających w miarę rozwoju historii. Najciekawszą postacią jest zadufany w sobie pisarz, który chyba jako jedyny przechodzi znaczącą przemianę. Jest na tyle dobrze wykreowany, że czułem prawdziwe emocje, gdy ten podejmował kolejne - c

„Lux perpetua” wskazuje koniec

Obraz
    To była dość długa i ciężka przeprawa (z tego powodu, że bardzo ciężko mi się było zabrać za lekturę, to zawsze sprawia najwięcej kłopotu), ale w końcu się udało - trzeci i ostatni tom serii o przygodach Reinmara z Bielawy został przeze mnie przeczytany. Czy mi z tym dobrze? Oczywiście. Czy jestem zadowolony? No cóż, odpowiedź na to pytanie jest oczywista. Jednak po to są recenzje, żeby przedstawić swoją opinię o danym utworze. Andrzej Sapkowski zachował przy swojej trylogii husyckiej równy poziom każdej części, więc jeśli czytałeś recenzję Narrenturm czy Bożych bojowników , to opinia na temat Lux perpetua raczej niczym cię nie zaskoczy.     Reynevan jak zawsze ma kłopoty, ciągle ktoś dybie na jego życie. Tego można się było spodziewać po poprzednich częściach cyklu. Jednak pomimo wielu wrogów oraz niebezpieczeństw, pomimo przetaczających się po Czechach i Śląsku wojen religijnych, nie ustaje w wysiłkach pomszczenia brata oraz uratowania ukochanej. W tym celu dokona wszystkiego, n

„Regulatorzy” zwiedzają niesamowicie interesujące miasteczko

Obraz
    Spróbuję tutaj podejść do Regulatorów bez odniesienia do Desperacji . Ktoś może stwierdzić, że nie jest to słuszne, ale nie interesuje mnie taka opinia. Musiałbym się wykazać dobrą wolą, której mi brakuje. Jakie są tego powody? Powody są dość skonkretyzowane i je tutaj przedstawię. Zapraszam więc na recenzję książki wzajemnie się uzupełniającej z Desperacją . I najważniejsze - jeśli masz chrapkę na tę powieść, bo rok po jej ukazaniu dostaliśmy Regulatorów w grze Fallout , to zapomnij, te dzieła nie mają ze sobą nic wspólnego.     Miasteczko Wentworth to synonim spokoju i leniwego lata. Piękna ulica, piękne, wylewające się z domów nic, nie zwiastujące żadnych zmian. Oto prawdziwe piękno zwykłego życia, cud natury, którego pożądamy i do którego dążymy. Jednak pewnego dnia ten spokój zostaje złamany, gdy do miasteczka wjeżdżają postacie z serialu MotoGliny 2200 , niosąc mieszkańcom zagładę i szaleństwo. Jednak istnieje wybawienie od obłędu - wprawdzie nikłe, ale jednak. Ta historia w

„Kamyk na niebie” - Isaac Asimov rozpoczyna taniec

Obraz
    Wielkie nazwisko, wielki dorobek, albo przynajmniej obszerny. Nadszedł czas na rozpoczęcie czytania klasyka literatury science fiction Isaaca Asimova. Muszę przyznać, że jestem podekscytowany tą perspektywą. Tyle książek, taka historia i taka renoma! Podchodzenie do tak uznanego pisarza jest niczym schylanie się po dorobek Stefana Żeromskiego - czy zachwyci, gdy wszyscy wokół krzyczą, że oczywiście zachwyci? No oczywiście, że może nie zachwycić!     Emerytowany krawiec Joseph Schwartz idzie sobie spokojnie uliczkami Chicago mrucząc fragmenty Roberta Browninga. Prosty to człowiek, ale bardzo ciekawy świata. No i psikus - między jednym krokiem a drugim przenosi się w przyszłość, do 827 roku Ery Galaktycznej. To dość interesujące czasy - w rzeczywistości Imperium Galaktycznego, kiedy to już dawno skolonizowano galaktykę, zapomniano, iż ludzie wzięli się właśnie z planety Ziemia. Teraz Ziemianie są wyrzutkami kosmicznej społeczności na swojej zacofanej, skażonej odpadami promieniotwórc