Za obietnicę „Pani Dobrego Znaku” nie można nie oddać życia

No i wyszedłem na głupka, który nie potrafi sprawdzić informacji w książkach, które ma w domu, bo miałem przyjąć liczbę tomów Księgi Całości ustaloną przez wydawnictwo Fabryka Słów i dlatego podzieliłem Grombelardzką legendą na dwie części i powstały recenzje. No ale okazuje się, że drugi tom Pani Dobrego Znaku kontynuuje numerację rozdziałów. No cóż, pewnie wynika to z tego, że w przeciwieństwie do Grombelardzkiej legendy nie mamy tym razem do czynienia z opowiadaniowym odpadem, a historią pomyślaną jako powieść od samego początku. I to się bardzo czuje. Ale po kolei.

Tak jak poprzednie części można było czytać w dowolnej kolejności, tak tym razem jednak raczej powinno się przeczytać wcześniejsze tomy, ponieważ Cesarstwo jest już doświadczone oderwaniem się Agar oraz katastrofą w Grombelardzie. No i w Pani Dobrego Znaku wracają znani bohaterowie z Serca Gór i Wstęg Aleru. Ale przejdźmy do rzeczy - tym razem Kres kieruje nasze oczy na najbogatszą prowincję imperium, dumny Dartan, kraj honorowych rycerzy, bogactwa i starych zwyczajów. Znajdują się tutaj prawdziwie absurdalne majątki, a największy z nich kryje się w ogromnej Puszczy Bukowej. Kiedy umiera jej stary lord, spadkobiercy już dzielą między sobą spadek… ale przybyli na miejsce posłowie zostają odprawieni ze znajdującego się na polanie w puszczy domu Sey Aye, czyli właśnie Dobrego Znaku. Bowiem dom ma nową panią, wyzwoloną niewolnicę Ezenę, którą tuż przed śmiercią poślubił stary książę. I chociaż początkowo nawet jej ludzie nie chcą zaakceptować niecodziennej sytuacji, to jednak księżna szybko przekonuje do siebie wszystkich, którzy mają z nią kontakt. Czy faktycznie może być ona wcieleniem jednej z legendarnych sióstr, matką Dartanu, która poprowadzi Złotą Prowincję do walki i wolności? Ciężko powiedzieć, ale jedno jest pewne - Dartan spłynie krwią cesarskich legionistów oraz żołnierzy nowej królowej.

Przy okazji Wstęg Aleru zacząłem poważnie narzekać. Nie mam pojęcia, co się stało, ale prawdziwie Feliks W. Kres był mistrzem, gdyż Panią Dobrego Znaku odpowiedział na wszystkie moje zarzuty. Nadal snuje opowieść wokół wielu kobiet, ale tym razem każda z nich ma własny charakter, łatwo ją rozpoznać, każdą chce się śledzić, każda jest fascynująca. Nadal dokonuje przeskoków czasowych, ale tym razem są one najzręczniejsze w całej jego twórczości, bo w Pani Dobrego Znaku każdy służy ominięciu rzeczy niepotrzebnych, każdy przedstawia nam nowy rozkład sił. Niezależnie od tego wykreowani bohaterowie są znakomici i tyczy się to również mężczyzn. Stawka jest ogromna, dramaty prawdziwe i nie sposób jest się oderwać od lektury. Jest to też najbardziej przystępna książka Kresa, jednocześnie niepozbawiona jego stylu. I chociaż Szerer to miejsce brutalne, wypełnione ludźmi cynicznymi, to jednak autor nie pozbawia swoich bohaterów człowieczeństwa. I dlatego zakończenie, które może zaskoczyć sztampowością, jest tak istotne i wzruszające. Była kiedyś dziewczyna, która miała marzenie. I zrobiła wiele, żeby je spełnić. Kiedy stanęła naprzeciwko wrogiego jej światu, miała do zaoferowania tylko sen. Ale niektóre sny mogą się ziścić.

Kiedy kończyłem Panią Dobrego Znaku, zacząłem się zastanawiać, jak mógłbym w jednym zdaniu wyrazić, jak doskonała jest to powieść i do czego bym ją porównał. No i uznałem, że porównałbym do Lalki i Faraona Bolesława Prusa. To powieść monumentalna, napisana mistrzowskim językiem najzręczniejszego rzemieślnika-pisarza (i nie jest to porównująca autora do wyrobników dokonujących powieściowych adaptacji scenariuszy filmowych ujma, ale najwyższa pochwała dla wybitnego biegłego), kompetentna, w której autor ma wszystko pod kontrolą, niezachwycająca się niepotrzebnymi dialogami, pokazująca nam dokładnie tyle, ile trzeba, rozwijająca świat przedstawiony i zmieniająca go, nieodwracalnie. A przecież jest przy tym tak obszerna! Strażniczka istnień zachwyciła mnie swoją eksperymentalnością, Pani Dobrego Znaku jest czymś innym. Jest najwybitniejszą polską powieścią, jaką znam. Bo Lalka ma wady, a Pani Dobrego Znaku nie ma żadnej.

Pozdrawiam serdecznie, Wilston Qoraqkos.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Księżniczka z lodu”, który wreszcie pękł

Wpaść do „Studni Wstąpienia” i sobie głupi ryj rozwalić

Czy faktycznie może ich łączyć „Wyłącznie interes”, skoro on jest jak drzewo?