Nasza „Kawiarenka pod Różą” tylko w wyobraźni, ale marzenia lubią się spełniać
Wszyscy, a przynajmniej ja tak uważam, drżymy przed nieokiełznanym talentem pisarskim Katarzyny Michalak, której umiejętność odnajdywania się w najróżniejszych gatunkach literackich zachwyca tych wszystkich legendarnych mistrzów pióra, o których tyle słyszymy. Jednak oni są gdzieś tam daleko, nieosiągalni dla zwykłych śmiertelników, a pani Kasia jest tutaj, dla nas. Ponadto nie tworzy ona książek skomplikowanych, przeznaczonych dla inteligentów, a urocze i ciepłe opowieści dla normalnych ludzi. Co więcej, jej robota jest bardzo prosta, każdy potrafiłby napisać to, co ona. Uważam wręcz, że ja napisałbym lepiej. Pisząc Kawiarenkę pod Różą Michalak nie wymyślała koła na nowo, a sięgnęła po znane i sprawdzone motywy. Tak więc po raz kolejny naszą główną bohaterką jest młoda, urocza, niezależna i odważna dziewczyna, która jak zawsze wyjeżdża do małego miasteczka (wymiennie może to być zaciszna, wiejska okolica czy coś w tym guście), żeby jak zawsze objąć uroczy, własny kawałek podło