Dla ciebie „Dla Ciebie wszystko”

    Tytuł tej książki jest dość podobny do polskiego tytułu powieści Nicholasa Sparksa - Dla Ciebie wszystko. W tym wypadku podobny oznacza identyczny. Czy skojarzenie było celowe? Można tak podejrzewać szczególnie, że kiedy na ostatniej stronie książki Michalak pada to magiczne zdanie, to brzmi ono: dla ciebie wszystko. Czyli małą literą. Niekonsekwencja, przeoczenie czy może bezczelne i odrażające podpinanie się do popularności prozy Sparksa? Kto to może wiedzieć. W każdym razie porzućmy już te brzydkie podejrzenia i zanurzmy się na powrót w świecie pani Kasi.

    Dla Ciebie wszystko jest kontynuacją Wiśniowego Dworku oraz W imię miłości, więc bohaterowie znani z tamtych książek będą się mieli okazję spotkać i zakochać w sobie od pierwszego wejrzenia. No serio. A więc Ania z Jabłoniowego Wzgórza właśnie skończyła studia medyczne jako najlepsza na roku i dostała ofertę pracy w najlepszej klinice neurochirurgii na świecie. Niezła kariera, powinszować. Ma również chłopaka. To znaczy tak przeczytamy w książce, bo w praktyce to jakoś tego nie widać. W każdym razie Ania jedzie sobie na koniu i spotyka skatowanego Daniela, poszukiwanego przez Interpol hakera. No i z jakiegoś powodu zamiast go zawieść do szpitala (no bo nie zna gościa, a w końcu jest lekarzem) to sprowadza go do domu i w związku z tym naraża się na problemy. A potem zakochuje się w przestępcy. Mamy również Danusię i Danielę, które coś tam coś tam. One są nieistotne, są tu tylko dlatego, że były w Wiśniowym Dworku. Fabuła przebiega typowym michalakowym tropem. Czyli wiadomo, ktoś tam musi umrzeć, ktoś ulega wypadkowi, będzie rozdzielenie kochanków, będzie pełno płaczu, będzie załamanie, a w końcu odrodzenie i sukces.

    Bohaterowie są po raz kolejny tak przerysowani, jak to tylko możliwe. Dziadek fantazjuje o samobójstwie w sposób tak pozbawiony emocji, jak to tylko możliwe. Marlena po raz kolejny zostaje upokorzona przez autorkę, drwiąc z jej problemów psychicznych i doprowadzając ją do tak przykrych rzeczy, że aż brak mi słów. Pewnie w zamyśle Michalak mieliśmy jej nie lubić, ale ja byłem w szoku nie tyle samą Marleną, co wszystkimi wokół. Jest też Tomasz, czy jak mu tam było. Ania poznała go na studiach i jest jej chłopakiem… jednak kiedy już ich widzimy razem, to okazuje się, że on chce tylko ruchać ruchać, a ona nie żywi wobec niego żadnych uczuć! I to nie dlatego, że zakochała się w innym i teraz się waha. Nie widzimy nigdy żadnych emocji! A kiedy ona odmawia mu seksu, ten się obraża i od tego momentu jest mściwy. Nie rozumiem tego. Czy naprawdę wszyscy chcą uprawiać seks ze wszystkimi? Bo to przecież nie pierwszy raz w książkach tej pisarki.


    Z rzeczy ciekawych, to Katarzyna Michalak krytykuje hejterstwo. Marlena jest hejterem, doprowadziła swoją przyjaciółkę poetkę do samobójstwa. Czyli dobrze rozumiem, że hejterzy to ludzie chorzy psychicznie i psychopaci, niszczący biednych, niepełnosprawnych i wrażliwych artystów? Gdybym był złośliwy zacząłbym się zastanawiać, czy może Michalak nie oskarża tych, którzy krytykują jej książki. No ale nie jestem złośliwy. A poza tym pani Kasia nie jest wrażliwą pisarką, a przynajmniej jeszcze tego nie pokazała w swoich powieściach, także analogia nie jest trafna.


    Poza tym Dla Ciebie wszystko (jaki słodziutki tytuł, aż mam ochotę złapać go za pulchniutki tyłeczek, oj oj) nie wyróżnia się w twórczości Michalak niczym ciekawym. Czyta się szybko, głupota jak zawsze poraża a ja tylko wzdycham i chciałbym, żeby pani Kasia napisała w końcu coś dobrego, bo jednak zwykle wychodzą jej gnioty i nieczytalne czytadła.


    Pozdrawiam serdecznie, Wilston Qoraqkos.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

To przykre, że życząc „Spełnienia marzeń!”, mamy na myśli uwolnienie się od patologii, nieszczęść i cierpienia, a nie na przykład kupienie sobie ładnego domu (ale w sumie go nie potrzebujemy, przecież zawsze go dostajemy u pani Katarzyny Michalak za pół darmo)

„Vertical”, czyli chyżo pikujmy dla objawienia!

Oby był to dobry „Omen”