Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2022

„Ja, robot” - mamy do czynienia z luką w prawie!

Obraz
    Na początku chciałem zaznaczyć, że zwykle nie recenzuję zbiorów opowiadań, jednak w tym przypadku mogę zrobić wyjątek. Po pierwsze angielska Wikipedia określa na moment pisania tej recenzji I, Robot jako fixup novel więc niby jest to powieść, a po drugie te opowiadania tematyką krążą ściśle wokół wspólnego motywu robotów. I nie wiem, czy Asimov coś zmieniał w tych opowiadaniach, ale jeśli tak, no to czuję żenadę, ponieważ nie dostaję w tym zbiorze tych opublikowanych wcześniej tekstów w oryginalnej formie. Natomiast jeśli opowiadania nie zostały zmienione, to trzeba stwierdzić, że nie powinny nigdy zostawać wydawane osobno, ponieważ tworzą one jedną opowieść. Także możliwości dwie, każda niedobra. Gdyby książka była nudna, ostrzej skrytykowałbym Asimova.     Ponadczasowa kolekcja absolutnie klasycznych opowieści science fiction napisanych przez mistrza gatunku! Tak poinformował mnie mój egzemplarz i z przyjemnością oświadczam, iż zgadzam się z tym bez żadnych zastrzeżeń. Nietrudno

„Dusze w niewoli”, warszawiacy w niewoli

Obraz
    Ja nie wiem w końcu jak to jest - Dusze w niewoli to powieść czy nowela? Ja myślę, że raczej powieść, ale spotkałem również twierdzenia, że jednak nowela. Ech te problemy z odpowiednią klasyfikacją! Ale może nie powinienem się tym przejmować, bo dla recenzji to chyba nie ma aż takiego znaczenia. No ale się przejmuję, nie jestem w stanie nic na to poradzić. W każdym razie pomijając te bezcelowe rozmyślania oto jest tekst człowieka podpisującego się jako Bolesław Prus. Czy spodziewałem się średniej książki zważywszy na to, że o Duszach w niewoli absolutnie nic nigdy nie słyszałem (w przeciwieństwie do pewnych innych książek tego pana). Oczywiście, że nie.     Fabuła jest krótkiej książki skupia się na losach dwóch malarzy - Jerzego Sielskiego oraz Ludwika Lachowicza. Obaj są malarzami, ale są w różnej sytuacji. I niczym w komedii romantycznej pewne sytuacje wprowadzą zamęt w ich relacji, przez co stają się wrogami. No i mamy oczywiście wątki romantyczne, bo przecież kobiety są ważn

„Tatuażysta z Auschwitz” - przyjemna historia miłosna do poduszki

Obraz
    Można powiedzieć, że stoję (siedzę) w pewnym rozkroku. No bo jasne, przekłamywanie historii nie jest dobre, jest wręcz obrzydliwe, ale z drugiej strony każda opowieść o przeszłości jest tylko opowieścią, fikcją zbudowaną na godnych zaufania źródłach. Jak więc to jest z tym całym Tatuażystą z Auschwitz ?     Ludwig (Lale) Eisenberg 23 kwietnia 1942 roku trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz. A ponieważ jest człowiekiem bardzo urodziwym, to życie ma łatwe, nawet w obozie i bardzo łatwo przychodzi mu urabianie sobie ludzi. To znaczy pewnie mija trochę czasu, ale Heather Morris jest beznadziejna w zaznaczaniu upływu czasu i z mojej perspektywy to zawsze wyglądało w ten sposób, że Lale się uśmiecha i współwięzień/esesman od razu godzi się na jego układ. W każdym razie nasz bohater nieźle się ustawia, bo jego zadaniem staje się tatuowanie numerów na przedramionach przybywających do obozu więźniów. To z jakiegoś powodu jest dla niego bardzo dużym brzemieniem i nie rozumiem dlaczego.

„Bloodhype” to quasi-narkotyk, bo niespecjalnie wciąga

Obraz
    Teraz mógłbym polecieć czymś złośliwym, ale tego nie zrobię, ponieważ mimo swoich bardzo konkretnych (negatywnych) doświadczeń z Alanem Deanem Fosterem, nie powinienem się nastawiać negatywnie do jakiejkolwiek powieści, nawet gdybym sięgał po nieznaną mi książkę Stefana Żeromskiego (prawda?). Dlatego właśnie pomyślałem sobie, że no okej, The Tar-Ayim Krang to nie była książka dla mnie, ale może następna będzie lepsza? No i w pewnym sensie tak się właśnie stało, jednak czy to oznacza, że Bloodhype jest dobry? I dlaczego skopiowałem wstęp z poprzedniej książki Fostera? Czyżbym miał tak mało do powiedzenia o jego drugiej powieści, że na siłę staram się zwiększyć objętość recenzji, żeby tylko osiągnąć wymagany przeze mnie samego (bo nie przez kogokolwiek innego, te czasy się skończyły już dawno temu, ale nie wiem, czy to dobrze, czy źle) minimum słów?     Fabuła kręci się wokół istoty Vom - intergalaktycznej inteligencji w formie dużej, czarnej plamy przypominającej gigantyczną amebę

„Łowca snów” najgorszą powieścią Stephena Kinga?

Obraz
    Łowca snów jest o tyle wyjątkowy, że rozpoczyna etap w twórczości Stephena Kinga po jego słynnym wypadku. Sam autor mówi, że napisał ją bez pomocy maszyny do pisania, a sam proces twórczy był formą ucieczki od bólu, jaki King bez wątpienia odczuwał po wypadku. I muszę przyznać, że to bardzo się czuje - fizyczny ból autora przekłada się na fizyczny ból czytelnika.     Czwórka przyjaciół (których imion nie będę wymieniał, bo i tak niezbyt się między sobą różnią) co roku spotyka się w domku myśliwskim, gdzie sobie odpoczywają. Istnieje między nimi szczególna więź, bowiem dzięki pewnemu brawurowemu czynowi z dzieciństwa zostali złączeni z piątym towarzyszem, bardzo wyjątkowym człowiekiem. No a w pakiecie otrzymali też dar telepatii. Niestety podczas pewnego wypadu zaczynają dziać się złe rzeczy - okolica zostaje poddana kwarantannie, pojawia się wojsko pod komendą szaleńca no a z przypadkowych zagubionych w lesie wychodzą potwory. Bardzo szybko dwójka z ekipy ginie, jeden zostaje pojm

„Dzieje grzechu” Stefana Żeromskiego

Obraz
    Biorąc pod uwagę to jak dobrą opinią cieszą się u mnie trzy wcześniejsze powieści wybitnego polskiego prozaika Stefana Żeromskiego, można byłoby zadać słuszne pytanie - dlaczego ja w ogóle czytam tego człowieka, skoro wywołuje we mnie jedynie frustrację? Odpowiedź jest bardzo prosta - otóż zdarzyło mi się kiedyś przeczytać jego książkę, która mi się podobała, więc wydaje mi się, że ten człowiek potrafi zainteresować. Tą wyjątkową pozycją są Dzieje grzechu . Więc… po dwóch naprawdę okropnych książkach… w jakiej formie jest Stefan Żeromski?     Ewa Pobratyńska jest dziewczyną z dobrego domu. Młoda, ale pracowita, żyje sobie względnie spokojnie razem z rodzicami. No ale jak się jest młodym, to łatwo zrobić dużo głupiego i właśnie coś takiego spotyka protagonistkę, kiedy spotyka Łukasza Niepołomskiego, w którym się zakochuje wręcz do szaleństwa. Mężczyzna odwzajemnia jej uczucie, jednak gość jest już żonaty, a żona Róża nie zgadza się na rozwód. Przez ten związek Ewa popada w konflikt

Wyraźnie niedokończona „The Plant”

Obraz
    Ktoś mógłby powiedzieć, że ocenianie książki, która nigdy nie została ukończona jest nieuczciwe, ale ja wychodzę z takiego założenia, że jeśli Stephen King udostępniał The Plant w internecie i to za opłatą, to można oczekiwać, że oferował pełnoprawny produkt, którym mógł się teoretycznie pochwalić.     To może niekoniecznie najlepszego i największego w kraju wydawnictwa Zenit zostaje wysłany rękopis pewnej książki o voodoo autorstwa pana Carlosa Detweillera. Zastępca redaktora John Kenton przegląda nadesłane materiały i z przerażeniem odkrywa, że wśród makabrycznych, niby autentycznych, a tak naprawdę z pewnością spreparowanych zdjęć jest jedno, które wygląda niepokojąco autentycznie. Zgłasza sprawę na policję, jednak jego obawy zostają uznane za nieuzasadnione. Detweiller wpada we wściekłość i wysyła do wydawnictwa tajemniczą roślinę, która już wkrótce zamiesza w życiu niejednej osoby. Niestety The Plant jest cholernie wręcz nudną książką. Wydaje mi się, że powód tego można spro

Czy „Wehikuł czasu” jest czymś więcej niż tylko klasyką?

Obraz
    Kiedy po raz pierwszy czytałem legendarny debiut Herberta Wellsa, nie przypadł mi do gustu, potraktowałem go z chłodnym zainteresowaniem. Jednak miałem wtedy jakieś czternaście lat, a od tego czasu już zdążyłem się trochę postarzeć, więc liczyłem, że powrót do Wellsa po latach będzie udany. Inna sprawa jest taka, że wszelkie pochwały dotyczące Wehikułu czasu odnoszą się do tego jak przełomową była ta książka, jak to człowiek został dzięki niej sprowadzony do roli rozumnego zwierzęcia, a jakoś nigdzie nie widziałem co ta powieść może mieć do zaoferowania dzisiaj, ponad sto lat po ukazaniu się. Łatwo powiedzieć, że coś było ważne i zostawiło ślad, inspirowało rzesze twórców i dalej inspiruje swoim znaczeniem, jednak pytanie czy dzisiaj nadal zachwyca.     Podróżnik w Czasie (który swoją drogą jest istnym asem dedukcji, jego procesy myślowe są bardzo celne, zważywszy na ilość informacji, jakie są mu przekazywane) sprasza do siebie grono poważnych ludzi, żeby zaprezentować im swój gen

Nie kocham „Dziewczyny, która kochała Toma Gordona”

Obraz
    Chciałbym zaznaczyć, że nigdy nie przemawiały do mnie opisy przyrody w literaturze. Przez to nie umiałem się zakochać w Panu Tadeuszu , przechodzę obojętnie obok plastycznych opisów przyrody Słowackiego, a nawet myśląc o moich ukochanych Cierpieniach młodego Wertera , pomijam tak przecież istotną kwestię psychizacji krajobrazu. Wszystko to pewnie wynika z mojej fascynacji miastem. W każdym razie, to podejście odbiło się trochę na Dziewczynie, która kochała Toma Gordona . Nie wczułem się w atmosferę tej powieści.     Patricia McFarland wybiera się razem z matką i bratem na wycieczkę po lesie. Ci jednak nie mają zamiaru zajmować się dziewczynką, a jedynie swoimi kłótniami. Przez to Trisha, gdy zostaje z tyłu, gubi się w lesie. I tak zaczyna się dramatyczna walka dziewczyny o przetrwanie. To, co trzyma ją przy życiu, to ciągłe myślenie o swoim idolu, zawodniku Red Soxów Tomie Gordonie. Jak można się spodziewać, ten pomysł został przez Kinga przekuty w naprawdę sprawną historię. Czytel