Posty

Czy faktycznie może ich łączyć „Wyłącznie interes”, skoro on jest jak drzewo?

Obraz
Kariera pisarska Glorii Renwick nie jest zbyt imponująca, bo otrzymaliśmy z jej rąk jedynie tę krótką książkę - Wyłącznie interes . Kto wie, może jej wydanie było podyktowane wyłącznie interesem materialnym? Biorąc pod uwagę kształt efektu jej pracy, nie zdziwiłbym się. Ale może było i tak, że Gloria Renwick była jedynie pseudonimem, za którym krył się ktoś inny. Tego się chyba nigdy nie dowiem. A teraz skupmy się na samej książce, która z jakiegoś powodu została przetłumaczona na polski i z jakiegoś powodu trafiła w moje ręce. Katherine Dunn była przez pewien czas modelką i żyje straumatyzowana tym, że ojciec ją kiedyś bez słowa porzucił. Dzisiaj pracuje w przedsiębiorstwie dyktującym modowe trendy i idzie jej tam całkiem dobrze, nawet jeżeli jest tylko mało znaczącą asystentką, a jej przełożona ją gnębi. Oczywiście sytuacja się zmieni, kiedy nasza bohaterka wpadnie prosto na właściciela firmy, zabójczo przystojnego, umięśnionego i bajecznie bogatego playboya Chada Butlera. Katherine ...

Otwórz drzwi restauracji i usiądź wygodnie - „Klub towarzyski niegrzecznych dziewczynek” zaprasza na obgadywanie

Obraz
Nie jestem w stanie nie skomentować w pierwszej kolejności doskonałej polskiej okładki. Nie sposób nie pogratulować Wydawnictwu Literackiemu zatrudniania kompetentnych ludzi, skoro wypuszczają książkę o latynoskich kobietach, a na okładce wszystkie są bardzo, bardzo białe. A może było po prostu tak, że założono, iż polska czytelniczka (bo Klub towarzyski niegrzecznych dziewczynek jest skierowany stricte do kobiet) to prostaczka i rasistka i nie kupi książki z ciemnymi paniami na okładce. Tytułowy klub tworzy sześć przyjaciółek zbliżających się do trzydziestki, które spotykają się regularnie na ploteczki. Oczywiście w grupie są pewne tarcia, ale to nie ma znaczenia, ponieważ łączy je taka prawdziwa, głęboka przyjaźń, która nie załamie się z byle powodu. Lauren, Sara, Amber, Elizabeth, Rebecca i Usnavys - każda z nich ma swoją własną historię i własne problemy. Niezwykle istotny jest kontekst mniej lub bardziej latynoskiego pochodzenia wszystkich pań, przeciwstawiany domyślnie białej Am...

„Salamandra” zmienia skórę, ale czy Stefan Grabiński również tutaj zachwyca?

Obraz
Zabierając się za twórczość Stefana Grabińskiego konfrontujemy się nie tyle z powieściami, co ze znakomitymi opowiadaniami i nowelami. Ja mam już pewną perspektywę, Grabińskiego znam od lat i pokochałem jego twórczość, a gdybyśmy już mieli dokonywać tych nie do końca właściwych porównań z boskim Edgarem Allanem Poe czy Samotnikiem z Providence Howardem Phillipsem Lovecraftem, to szczerze mówiąc, Grabiński o wiele skuteczniej dotyka strun mojej wrażliwości - z różnych przyczyn, ale podobnie jak on jestem zafascynowany koleją. I nawet jeżeli Lovecraft potrafił przerazić mnie skuteczniej, a Poe bardziej zachwycić, nawet niekoniecznie grozą, to Stefan Grabiński pozostaje moim mistrzem opowieści niesamowitej. Straszyć też straszy, ale co najważniejsze, tak jak chwycił mnie kiedyś za gardło, tak trzyma nadal, a to Lovecraftowi się nigdy nie udało. Snucie się po mieście ma swoje wady i zalety. Wiadomo, że w tłumie często może się wydawać, że widzimy znajome twarze, nawet jeżeli to tylko złudz...

Szaleństwo „Lata Muminków”

Obraz
Czy moment, w którym Muminki przestaną mnie zachwycać, w końcu nadejdzie? Może, może, a może ten moment właśnie teraz nadszedł. Na początku poznęcajmy się trochę nad doskonałą szkołą tłumaczeniową, bo czemu nie. W oryginale książka nazywa się Farlig midsommar , co jak sądzę, należałoby dosłownie przetłumaczyć jako Niebezpieczne święto lata , w każdym razie coś w tym stylu. A my dostaliśmy strasznie nudne  Lato Muminków . To już angielska wersja jest lepsza. No ale trudno. Co mi się najbardziej kojarzy z latem, pomijając okropny upał, którego doświadczają mieszkańcy Doliny Muminków? Oczywiście intensywne opady. W wyniku aktywności pobliskiego wulkanu cała Dolina zostaje zalana, a nasi bohaterowie wyruszają w drogę, odpływając do czasu, aż woda opadnie. I tak trafiają do opuszczonego, pływającego teatru, w którym wystawią sztukę - dramat. W międzyczasie Muminek, Panna Migotka i Mi opuszczą rodzinę, a również Włóczykij będzie miał swoją własną przygodę - z Dozorcą Parku. Tove Jansson...

Nie tylko samo „Ostrze” wsunie się gładko

Obraz
No świetna robota, nie ma co. Uwielbiam te sytuacje, w których powstaje polskie tłumaczenie książki, a potem ktoś stwierdza, że jednak nie, jednak ten tytuł trochę głupi i trzeba go zmienić. To właśnie spotkało The Blade Itself Joego Abercrombiego, pierwotnie wydane po polsku jako Samo ostrze , by ostatecznie stać się Ostrzem . Ten drugi tytuł jest o wiele lepszy, chociaż oczywiście rozumiem pierwotną decyzję tłumacza/wydawcy. No dobra, ale to nie jest ważne, bo Abercrombie i tak pewnie nie koordynował polskiej wersji. Zajmijmy się powieścią, księgą pierwszą cyklu Pierwsze Prawo . Czemu po nią sięgnąłem? A tak z nudów. Zobaczyłem gdzieś kiedyś reklamę i się skusiłem. Oby było warto. Niestety w moim wydaniu nie było dołączonej żadnej mapy, co uważam za skandal, bo przeróżne postacie nieraz odnoszą się do różnych lokacji, a ja nijak nie byłem w stanie sobie czegokolwiek wyobrazić. Gdzie są te krainy, jak daleko od siebie, jaka jest skala wydarzeń, jaka stawka? No nie dowiedziałem się. M...

„Pamiętniki Tatusia Muminka” nie mają wiele wspólnego z rzetelnym dziennikiem

Obraz
Z dotychczasowej lektury cyklu wiemy, że Tatuś Muminka pisał swoje pamiętniki i wzruszał się, będąc pewnym, że po ich przeczytaniu wszyscy będą mu współczuć. To ciekawy bohater, ale do tego jeszcze przejdziemy. A więc tym razem dostaliśmy coś zupełnie innego od poprzednich opowieści z Doliny Muminków, bo nie dość, że Tove Jansson zaprezentowała narrację pierwszoosobową, to jeszcze skupiła się na jednym bohaterze, dzięki czemu poznajemy go lepiej, niż kogokolwiek wcześniej. Nie możemy jednak nie wspomnieć, że podobnie jak z Kometą nad Doliną Muminków , autorka dokonała zmian w powieści, bo czemu nie, przecież to nie ma prawa nikogo zdenerwować. Nie sposób jest opisać fabuły, bo nie ma tutaj żadnej konkretnej. Tatuś Muminka odczytuje zapisane przez siebie wspomnienia - zapisane w sposób wybiórczy i całkowicie niewiarygodny (co jest podkreślane nie tylko przez niego, ale również słuchaczy). Dowiadujemy się jak, wtedy będąc tylko Muminkiem, wylądował w sierocińcu prowadzonym przez Ciotkę P...

Jak zapobiec „Ksenocydowi”

Obraz
Orson Scott Card zaprawdę wielkim pisarzem jest. Byłem zachwycony Grą Endera , a Mówca Umarłych przekroczył wszelkie moje oczekiwania i jest jedną z najlepszych powieści, jakie czytałem. Nie łudziłem, się, żeby autor mógł przebić trzecią częścią ten „ideał w stanie czystym”, jak to napisałem przy okazji Mówcy . No i bez niespodzianek, nie udało mu się to. Jednak czy to oznacza, że Ksenocyd jest słaby? Oczywiście, że nie. Poprzednia część zakończyła się w taki sposób, że kontynuacja była konieczna. Kongres Stu Światów wysłał bowiem na planetę Lusitanię Flotę, która ma ją zniszczyć, dokonując drugiego w historii ludzkości ksenocydu. Kryzys narasta, mieszkańcy Lusitanii muszą nie tylko poradzić sobie z nadciągającą zagładą, ale także samymi prosiaczkami, wirusem, który ich zabija, a którego wyeliminowanie zabije całe życie na planecie, dodatkowo jeszcze Królowa Kopca rozwinęła swoją społeczność robali. W tym wszystkim mamy bohaterów, których znamy z poprzedniej części oraz nowych, miesz...

„Zabójstwo Herakliusza Pronobisa” zabójstwem, ale i tak największym złem i tajemnicą są kobiety

Z Zabójstwem Herakliusza Pronobisa jest duży problem i to nie taki, że na moment pisania recenzji książka ta nigdy nie ukazała się w formie jednej książki. Chociaż zdecydowanie utrudnia to zapoznanie się z jej treścią i uważam za skrajnie żenujące, że ludzie, którzy latami żerują na wykreowanej przez Zbigniewa Nienackiego postaci Pana Samochodzika, nie potrafią wydać książki, która ewidentnie opowiada o tym bohaterze - bo podobnie jak w Uroczysku facet nazywa się Tomasz i jest dziennikarzem. A więc przedmiotowa powieść jest dostępna jedynie w ramach dostępnych numerów gazety, w której odcinkami się ukazywała. Dobrze, że mamy internet i można się z tym w jakikolwiek sposób zapoznać! Ale ja widzę prawdziwy problem gdzieś indziej, jednakże nie czas to i nie miejsce, by o nim wspominać. Jeszcze się tym zajmiemy. W ruinach sulejowskiego opactwa umiera w tajemniczych okolicznościach Herakliusz Pronobis, sędziwy, prześladowany naukowiec i kolekcjoner ekslibrisów, co najwidoczniej w świecie ...

Wyjątkowa sytuacja „The Abyss”

Obraz
Zwykle staram się nie porównywać książki do filmu, a w przypadku The Abyss książka ukazała się chyba wcześniej, ale bądźmy szczerzy - każdy zdaje sobie sprawę, które dzieło ma tu pierwszeństwo. Można się zastanawiać, czy film potrzebował oficjalnej adaptacji (która zresztą jest przecież “oficjalna” tylko wtedy, gdy nie przeczy filmowi), ale skoro już książka powstała, to czemu do niej nie zerknąć. Szczególnie, że w tym wypadku mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową. Po pierwsze nikt tu nie próbuje robić z nas głupków. Autor Orson Scott Card oraz reżyser i scenarzysta filmu The Abyss James Cameron w swoich posłowiach wskazują czytelnikowi, czym generalnie są te powieściowe adaptacje - tępymi produktami, a oni chcieli zrobić coś innego, stworzyć nie reklamę, ale powieść. Po drugie intrygujący był sam dobór “wyrobnika”, bo można o Cardzie mówić dużo, ale na pewno nie to, że jest wyrobnikiem, lecz artystą. Dlatego sięgałem z ogromną ciekawością. W końcu z doświadczenia wiem, że nie każda...