Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2023

Kiedy wieje, czas na „Wiatr przez dziurkę od klucza”

Obraz
    Oto Stephen King powrócił do świata Mrocznej Wieży w pełnym wydaniu! Jako wielki entuzjasta tego cyklu… podchodziłem do powieści z dużą dozą ostrożności. No bo opis fabuły brzmi jak Czarnoksiężnik i kryształ wersja 2.0, czyli nie liczyłem na nic specjalnie emocjonującego. Znam też Kinga na tyle, żeby wiedzieć, że on nie potrzebuje obiecującego pomysłu, żeby napisać książkę. Dlatego zakończenia wychodzą mu różnie. No ale to jest nieważne, przecież cała Mroczna Wieża jest opowieścią o sile samej opowieści, więc może i można się było spodziewać jakiś dodatków do głównej serii.     Nowa Mroczna Wieża dzieje się po Czarnoksiężniku i krysztale , ale przed Wilkami z Calla . Roland, Eddie, Susannah, Jake i Ej zatrzymują się w opuszczonej świetlicy, żeby przeczekać lodomuch - przerażającą nawałnicę, która zamraża wszystko na swojej drodze. A ponieważ muszą siedzieć jakieś dwa dni, kompania zachęca rewolwerowca, by opowiedział im jakąś historię. Najwidoczniej po Czarnoksiężniku ciągle im

Rozpędzeni prosto w „Ciemną stronę Słońca”!

Obraz
    Właściwie to jest moja pierwsza powieść Terry’ego Pratchetta, bo poprzedni Dywan był przez pisarza przerabiany, a przy okazji Ciemnej strony Słońca żadnych takich informacji nie znalazłem, także… teraz można krytykować z przekonaniem, że mam do czynienia z pełnoprawnym, jednolitym i spójnym dziełem. A byłem nastawiony raczej pozytywnie, bo… nie wiem dlaczego, ale chciałem, żeby mi się spodobało i żebym w przyszłości połykał książki Pratchetta niczym młody pelikan.     Dom Sabalos wkrótce będzie obchodził pół roku czy coś w tym stylu i w związku z tym czeka go objęcie władztwa nad całą planetą. Niestety nie jest za różowo, ponieważ dzięki mocy obliczania prawdopodobieństwa (coś mi to mówi, ale chyba nie mogę sobie przypomnieć, co dokładnie…) prawie pewne jest, że zostanie on zamordowany w zamachu. To się dzieje, ale Dom nie ginie. I tak zaczyna się jedna z najnudniejszych, najbardziej bełkotliwych historii, jakie miałem nieprzyjemność czytać. Serio, nie mam nic więcej do napisania i

„Dallas '63” prostszym czasom

Obraz
    Naprawdę podziwiam ludzi, którzy nazywają Dallas ‘63 najlepszą książką Stephena Kinga. Albo może raczej im się dziwię. Oczywiście żaden ze mnie ekspert, ale jakoś mnie ta książka nie złapała. Może jestem jeszcze za młody, żeby docenić nostalgiczną podróż w przeszłość w „hołdzie lepszym czasom”. Nie oznacza to jednak, że powieść jest kiepska, czy nawet średnia. Ależ skąd. Na początku chciałbym zaznaczyć, że chociaż zwykle nie pochwalam zmiany oryginalnego tytułu, to tutaj rozumiem, że mogło mieć to sens. Domyślam się, że mieszkaniec USA szybciej skojarzy sobie o czym może być książka 11/22/63 , niż przeciętny Polak. No, ja nie wiedziałem co się zdarzyło w Dallas w 1963 roku, więc tym bardziej nie poznałbym po dacie. Zresztą (tak całkiem szczerze) pierwotny tytuł nie zachęca do lektury. Ale nadal wolałbym go w polskim przekładzie.     Nauczyciel angielskiego Jake Epping dowiaduje się, że w spiżarni właściciela lokalnego baru znajduje się portal do roku 1958. Ów właściciel, Al Temple

„Toy Wars” - Ziemiański wraca do gry!

Obraz
    W recenzji Miecza Orientu wyraziłem przypuszczenie, że Andrzej Ziemiański nie napisał nic nowego, tylko odgrzebał jakąś swoją starą pracę i na fali sukcesu Achai ją opublikował. Toy Wars tylko dowodzi mojej hipotezy, ponieważ ta książka jest praktycznie tym samym, co mieliśmy w tamtej trylogii (która zresztą była niby jedną powieścią). Nie wiem też, czy Toy Wars to powieść, czy zbiór trzech opowiadań, ale że jest tu jakaś jedna historia, to uznałem, iż spokojnie można napisać recenzję. W każdym razie cieszę się, że jest lepiej niż w Mieczu Orientu , bo… nie wytrzymałbym znowu tak tragicznego poziomu. Chciałbym też zaznaczyć, że ja bardzo chciałbym przestać uważać Ziemiańskiego za seksistę, no ale na przykład nawet wydawca mi tego nie ułatwia - w blurbie możemy przeczytać, że jest to książka „o kobiecie zwanej »Zabaweczką« ”. I co ja mam sobie po takim opisie pomyśleć?     Toy Iceberg ma się utrzymywać z pracy prywatnego detektywa, dzięki czemu odziedziczy po przybranym ojcu jaki

„Czarna bezgwiezdna noc” jest cudowna

Obraz
    Nie przepadam za opowiadaniami i wbrew pozorom nie wynika to wcale z moich, delikatnie mówiąc, nieprzyjemnych spotkań z Borowskim i Schulzem (taki oniryzm, że człowiek aż zasypia). Po prostu nie trafia do mnie taka krótka forma, która jest w stosunku do powieści ograniczona nie tylko objętością, ale także kreacją świata przedstawionego i bohaterów. Mimo to, mając w pamięci całkiem udany i zawierający parę perełek Bazar złych snów , zabrałem się za Czarną bezgwiezdną noc .     Wszystkie cztery minipowieści w tym zbiorze łączy motyw morderstwa, chociaż nie w taki najoczywistszy sposób. Każde opowiadanie zmusiło mnie do myślenia trochę inaczej, i wywołało dreszcz emocji. Ciężko mi tu powiedzieć coś o fabule, bo owe historie są zawsze o czymś innym. 1922 traktuje o tym, jak wyrzuty sumienia są w stanie zniszczyć życie człowieka. Wielki kierowca to z kolei opowieść o zemście, która nie jest sama w sobie zbyt interesująca, a konkluzja bardzo mnie zawiodła. Jednakże inaczej sprawa ma się

„Restauracja na końcu wszechświata” - śmierć warta filiżanki herbaty

Obraz
    Sukces książki Autostopem przez Galaktykę (i mam w tym momencie oczywiście na myśli powieść Douglasa Adamsa, a nie ten słynny i wielki fikcyjny poradnik dla galaktycznych autostopowiczów) mógł mnie nastawić pozytywnie do kontynuacji historii o wszystkim i o niczym. Nie piszę tego z pogardą czy drwiną, wręcz przeciwnie, raczej z sympatią. Kończąc recenzję poprzedniej powieści Adamsa byłem nastawiony raczej pozytywnie do dalszych jego prac, jednak po czasie nabrałem wątpliwości. Czy można utrzymać tak wysoki poziom w ramach tak absurdalnej serii? Bo prawda jest taka, że taki format może zachwycić, ale na dłuższą metę również znudzić. Jak więc wypada Restauracja na końcu wszechświata ?     Po wydarzeniach z poprzedniej książki Arthur Dent, Ford Prefect, Zaphod Beeblebrox oraz Trillian nie mogą oczywiście przebyć sobie spokojnie przestrzeni kosmicznej. Użyłem słowa oczywiście, ponieważ to jednak jest seria Autostopem przez Galaktykę . Więc nasza drużyna się rozdziela, potem się spotyk

Jak zniechęcić do książki jednym, prostym sposobem - „Pod kopułą”

Obraz
    Pod kopułą jest dużą powieścią i to nie tylko ze względu na objętość, ale też skalę wydarzeń, które Stephen King postanowił przedstawić na jej kartach. Oczywiste jest to, że przy takiej cegle coś musiało pójść nie tak. Normalnie może i byłbym w stanie dużo przeboleć, w końcu to mój kochany King, ale niestety nie w tym wypadku.     Miasteczko Chester’s Mill zostaje otoczone kloszem. Po początkowych wypadkach (przecięte stworzenia, rozbijający się o kopułą ptaki, ludzie i pędzące z dużą prędkością auta) zaczyna się zagrożenie o wiele niebezpieczniejsze od kłębiącego się w miasteczku powietrza. Władzę przejmuje radny Duży Jim Rennie, wspierany przez zidiociałych współpracowników i swojego szalonego syna. Ci dwaj będą chcieli zdobyć jak najwięcej, tuszując przy okazji swoje zbrodnie. Stawić im czoła będzie musiał Dale Barbara, weteran wojny w Iraku, kucharz, wspierany między innymi przez redaktorkę miejscowej gazety oraz wojsko pozostające poza kopułą. Bo trzeba pozbyć się klosza. Ste

Jaka znowu „Wojna o Ferrin”?

Obraz
    Można powiedzieć, że to już po prostu nie wypada czytać Kronik Ferrinu , gdy tylko jedna książka z serii okazała się, przynajmniej moim zdaniem, w miarę udana. Ale jest pewna masochistyczna przyjemność w śledzeniu losów wykreowanego przez Katarzynę Michalak świata fantasy. Przyszedł czas, by zmierzyć się z tomem czwartym tego nieuznanego cyklu.     Tytułem autorka sugeruje czytelnikowi, że książka będzie koncentrowała się na bitwach i to był ten wątek, którego najbardziej się obawiałem. No bo ile to już nie było tych wojen w świecie Ferrinu? Ale tutaj czekała mnie niespodzianka, ponieważ w tej książce nie ma żadnych konfliktów zbrojnych. Naprawdę. Rozumiem, że Przygotowania do wojny o Ferrin to kiepski tytuł, ale Michalak bardzo nieładnie okłamuje odbiorcę. W takim razie o czym jest czwarta część cyklu? Ciężko powiedzieć. Chyba o niczym. Bohaterka poprzedniego tomu, Gabriela, znika, a na jej miejsce przychodzi znowu Anaela, która ma poprowadzić świat do najkrwawszej wojny w dzieja