Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2025

„Północna Granica” nie jest pełna typowych przyrządów gimnastycznych, ale też wynagradza czas na nią poświęcony

Obraz
Czemu bardzo szybko zabrałem się za Północną Granicę ? Słyszałem, że jest ona całkowicie różna od Króla Bezmiarów . A że poprzednia powieść Feliksa W. Kresa Strażniczka istnień również była wyjątkowym dziełem, to Kres pomalował siebie w moich oczach na artystę różnorodnego. A to się bardzo ceni i jest warte podziwu. A zatem przed nami Północna Granica , druga część Księgi Całości , mimo iż została określona jako pierwsza. Cóż, wola autora, ja czytam zgodnie z kolejnością wydawania. Warto zaznaczyć, że ja nie oczekiwałem, by ta książka w moim osobistym rankingu przebiła poziomem Strażniczkę istnień . I dobrze, bo tak się też nie stało. Najwidoczniej w tym wypadku sprawdza się pewien pogląd, iż im mniej artystyczne i eksperymentalne dzieło, tym mniej zachwyca, nawet jeżeli jest rzemieślniczo mistrzowskie. W poprzedniej części pływaliśmy po morzach na południe od kontynentu Szereru i zwiedzaliśmy wyspy, doświadczając ludzkiego okrucieństwa. Tym razem kierujemy się na północ, w jedyne mie...

„Smoki Haldoru”, chociaż głównie ludzie i to w niezbyt ciekawym towarzystwie

Obraz
Z jakiegoś kompletnie niezrozumiałego dla mnie powodu Jacek Piekara połączył dwie swoje powieści (jeśli w ogóle chcemy je rozpatrywać jako powieści) w jeden twór - z użyciem prologu. Jednakże winny jestem rozpatrzyć oba teksty osobno. Problem jest z tym prologiem, dlatego postanowiłem, że początek obu recenzji będzie taki sam, coby ułatwić mi pracę i rozbawić/zirytować czytelnika. Także prolog jest w zasadzie kroniką wydarzeń fikcyjnego świata, w którym rozgrywa się akcja i to kroniką wysoce marną. Piekara pluje czytelnikowi w twarz kolejnymi wydarzeniami no i fajnie, że się postarał i to wszystko opracował, z tym że nic mnie to nie obchodziło. No a później dostajemy kontynuację tego, tak? W takim razie już można się spodziewać, co wyniosłem ze Smoków Haldoru - nic. Ale dobrze, zajmijmy się procesem zdobywania władzy. Książka zaczyna się odnalezieniem jaja smoka. Smoki są niezwykle rzadkie, a ten, kto zdobędzie jakiegoś, zdobędzie potęgę. Z czymś mi się to chyba kojarzy. Ktoś tu kopio...

„Strażniczka istnień”, czyli gdy przebicie „Króla Bezmiarów” dało jedną z najlepszych książek fantasy

Obraz
Druga powieść Feliksa W. Kresa to dzieło zupełnie różne od Króla Bezmiarów . Czy to dobrze? Cóż, to było pytanie retoryczne, oczywiście, że dobrze. Nie po to wykupiłem twórczość tego pisarza, by dostać dzieła tożsame. Jakość też się różni, bo Strażniczka istnień bezapelacyjnie przebija opowieść o szaleństwie Bezmiarów, czyniąc w moich oczach pierwszą powieść Kresa jedynie standardową historyjką fantasy. A to o czymś świadczy. Na Starą Ziemię Heastseg przybył człowiek, dokonując kolonizacji. Możliwe, że powtórnej, a możliwe, że to miejsce zamieszkiwała kiedyś tajemnicza cywilizacja, po której pozostały jedynie ruiny. Motywy są oczywiście różne - chęć rozpoczęcia nowego życia, pożądanie złota, szerzenie religii wśród niewiernych ale przede wszystkim żądza władzy. Jednakże przerażające, gęste, duszne lasy kryją zagrożenia dla osadników i ich zwierzyny - nie tylko wielkie sewerhy, nie tylko straszne i żałosne gryfy, ale przede wszystkim sfory senea, tym, którym najbliżej jest do stworzeni...

„Leśna Polana” to kolejny dom, który trzeba zdobyć - on rozwiąże problemy

Obraz
Czy to sztuczna inteligencja? Nie! To tylko Katarzyna Michalak, mistrzyni dokonywania subtelnych nawiązań do swoich książek, co w tym wypadku oznacza - autoplagiatów. O bezczelnych odtwórstwie, jakiego ta kobieta się dopuszcza, mówiłem już nieraz, ale uważam, że tego nigdy za dużo. Niepojęte jest, czemu ona cały czas to robi i czemu ludzie nadal kupują jej książki. No ale moje oczekiwania odnośnie zdrowego, konkurencyjnego rynku to jedno, a stan faktyczny to już zupełnie inna sprawa. Książka jest? Jest. A więc należy się nią zająć. Trzech braci, trzy przyjaciółki. Wiele historii, ale oto na horyzoncie pojawia się wątek, wprowadzony delikatną dłonią Katarzyny Michalak, który połączy tych różnych ludzi w jedną całość, tworząc broń rasowego marzenia, jeśli mogę to tak określić. A przechodząc do konkretów - Gabriela bardzo chciałaby mieć ładny dom w lesie, no kto by się spodziewał, wcale nigdy jeszcze nie było takiego wątku u Katarzyny Michalak. W każdym razie Gabriela jest wrażliwa, marzy...

Na całe szczęście Jacek Piekara nie zgubił się w „Labiryncie” nieświeżego mięsa kłamstw!

Obraz
Nie wiem, dlaczego Labirynt Jacka Piekary jest określany mianem powieści, nawet minipowieści, bo spokojnie przeszedłby jako duże opowiadanie, szczególnie że tematycznie i strukturalnie by pasowało. No ale tak to dostaliśmy to, co dostaliśmy. Książka ukazała się w drugiej połowie lat 80. i gdybym był złośliwy, to napisałbym, że to widać. Doskonale wiedziałem, czego się spodziewać, jako że jestem niezmordowanym czytelnikiem antologii Spotkanie w przestworzach , także oczekiwałem kolejnych popłuczyn po Zajdlu i bez niespodzianek, właśnie to dostałem. Jednakże nawet taka książka nie musi być zła. A jak poradził sobie Jacek Piekara jako piękny dwudziestoletni pisarz? Labirynt jest pozostałością obcej cywilizacji, czy czymś takim. Jednakże badanie go nie kończy się zbyt dobrze dla badających. Mimo wszystko trzeba w końcu się za to zabrać, a kiedy w końcu autor otwiera przed nami wrota, rozlewa się przed naszymi oczami świat o wielu kolorach. Książka dzieli się na dwie części. Pierwsza to ta...

Rubin wyjaśni, czego brak „Królowi Bezmiarów”

Obraz
Na początku chciałbym poczynić uwagi natury ogólnej, żeby nie musieć się na te tematy wypowiadać później. Przede wszystkim mam zamiar czytać książki Feliksa W. Kresa w takiej kolejności, w jakiej były publikowane - dlatego zacząłem od Króla Bezmiarów , mimo iż został oznaczony jako drugi tom Księgi Całości . Cóż, wola mistrza, że tak sobie to oznaczył. Natomiast co do określania, ile w końcu tych książek jest, to zdecydowałem przyjąć systematykę ustaloną w edycji wydawnictwa Fabryka Słów - to znaczy, że za życia ukazało się jedenaście ukończonych przez Kresa części Księgi Całości . To mi też ułatwi życie, bo właśnie z tym wydaniem cyklu mam do czynienia. Zdaję sobie sprawę, że gdybym miał posługiwać się pierwotnymi wydaniami, moja “robota opiniotwórcza” zrodziłaby inne owoce, ale skoro ostatecznie mistrz podzielił swoje książki, to cóż - jego wola. Z tego też powodu nie czytałem dwóch pierwszych zbiorów opowiadań. Jeśli Kres w późniejszych powieściach przerabiał tamte opowiadania, doko...