„Obcy” zdecydowanie się wyróżnia

    No, Albert Camus! Wielki pisarz, prawda? Tak mi przynajmniej zawsze mówiono, chociaż sam nie umiałem się do tego przekonać. Jednak nie należy narzekać, a po prostu zacząć czytać, może faktycznie dam się temu autorowi porwać. A czyż nie jest doskonałym wyborem sięgnąć właśnie po pierwszą, bardzo krótką powieść Camusa? W internecie napisano, iż Obcy jest jedną z najsłynniejszych powieści tego człowieka, więc chyba trafiłem idealnie. A nawet gdyby jednak tak idealnie nie było, no stosunkowo nieduża objętość historii mnie nie zmęczy.


    Meursault to taki najbardziej nijaki człowiek, jakiego można sobie wyobrazić. Ktoś mniej krytyczny mógłby powiedzieć, że zwykły urzędnik. Poza tym jest również obojętny na swoją partnerkę, co już jest świństwem. Ale to nieważne. Umiera mu matka, ten więc przyjeżdża do przytułku, gdzie przeżywała ona swoje ostatnie dni. A potem morduje i zostaje osądzony. Oczywiście opisanie fabuły w taki sposób jest dość niesprawiedliwe, bo to co w Obcym jest ważne, to przedstawienie nam absurdalnego świata, w którym funkcjonuje Meursault. To może jest ciekawe, nie zaprzeczam. Natomiast problem jest taki, że nawet gdybym teraz napisał, że recenzowana właśnie powieść potrafi być bardzo ciekawa (a potrafi, jestem teraz absolutnie poważny), to niestety i tak nie ma to żadnego znaczenia.


    Mówiąc jak jest - to jest po prostu potwornie nudna powieść. Dobrze, że pozostaje przy tym taka krótka, bo gdybym miał męczyć się przy tym dłużej, to bym pewnie zaczął się denerwować. Ktoś mniej cierpliwy pewnie na moim miejscu przerwałby lekturę, ale ja jestem uparty i przebrnę nawet przez najgorsze dzieła literatury. Przebrnąłem. Czy jestem z tego dumny? Niekoniecznie.


    Ale to jest też moment, w którym jednak można zacząć się denerwować. Bo tu się ludzie zachwycają, a ja może też bym chciał się zachwycać, ale nie mogę, bo książka robi wszystko, żebym tylko ją odłożył i nie wracał już nigdy więcej. I tu nawet nie chodzi o sam styl Camusa, bo Obcy jest nudny chociażby pod względem fabularnym. A jeśli ani fabuła, ani styl nie trzymają mnie przy lekturze, zostaje… no właśnie, co zostaje? Nic.


    Ja potrafię się wczuć, jeśli coś jest napisane dobrze. Obcy nie jest, narrator wypluwa tylko z siebie kolejne bzdurne zdania, które nie budują nastroju, a śmieszą. Nie polecam! I nie jestem w stanie pojąć, dlaczego zmuszano kiedykolwiek dzieci do czytania tej powieści w szkole, przecież to prosty sposób na zniechęcenie każdego do czytania. Po Obcym nawet ja, miłośnik czytania tracę ochotę na sięgnięcie po kolejną książkę. Ale warto zauważyć jedno - lepiej, żeby książka była zauważalnie zła, niż gdyby była zwyczajnie średnia. Wtedy przeszłaby niezauważalnie. Napisałbym, że można przeczytać, ale nie trzeba, w sumie bez znaczenia. No a Obcego zdecydowanie odradzam.


    Jednocześnie muszę zaznaczyć, że nie jest to książka tak słaba, żeby wzbudzić we mnie jakiekolwiek emocje. Przeczytałem, odłożyłem i już jestem myślami gdzie indziej. Jedyne co mi zostanie w głowie, to potworna nuda. Może za ileś lat wrócę do Obcego i odkryję w nim jakieś pyszności, cudowności, ale prędko to nie nastąpi. Dzisiaj odchodzę rozczarowany i wynudzony. Mycie podłogi albo wycieranie kurzu z półek to czynności o wiele ciekawsze niż lektura Obcego.


    Pozdrawiam serdecznie, Wilston Qoraqkos.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powieściozja - z książki „Mroki”

„Pani Ferrinu” nie kończy cyklu

Gdy rozepnie rozporek, ona ujrzy ogromnego, „Wyzwolonego” członka