Arcydzieło literatury (nie mów, że nie) - „Lalka”

    Zdarzyło mi się kiedyś wygłosić długą przemowę na temat tego, że obowiązek przeczytania w szkole Ferdydurke niszczy piękno tego dzieła w oczach przeciętnego licealisty. Przecież nikt nie lubi, gdy się go do czegoś zmusza. Dokładnie ten sam problem dotyczy Lalki. Jeśli nie słyszałeś nigdy o tej książce, a masz więcej niż te piętnaście czy szesnaście lat, to naprawdę nie ma czym się szczycić. I nie chcę tu brzmieć jak zaślepiony klasykami oszołom, który modli się do Żeromskiego, ale w przeciwieństwie do innych dzieł literatury, do których lektury zmusza się młodych ludzi, Lalka dostarcza prawdziwych emocji i jest świetną książką. Mimo tego przyznaję, że kiedy po raz pierwszy po nią sięgałem (w szkole), trochę się znudziłem.


    Główny wątek dziejącej się w XIX wieku (głównie w Warszawie) powieści Bolesława Prusa dotyczy miłości kupca Stanisława Wokulskiego do arystokratki Izabeli Łęckiej. Poza tym mamy jeszcze całą masę innych wątków, związanych z innymi postaciami. Niektóre z nich zajmują w powieści bardzo dużo miejsca i na pewien czas odwracają uwagę od „głównego problemu”. A ująłem to w cudzysłowie, ponieważ wszystkie wątki Lalki stanowią nierozerwalną całość i wydaje mi się, że pozbawienie jej któregokolwiek z nich bardzo zubożyłoby powieść. A to dlatego, że nie jest to tylko historia Stasia, całe społeczeństwo odgrywa tu ogromną rolę i będzie miało duży wpływ na zachowanie i postępowanie Wokulskiego. Zakończenie książki pozostaje otwarte i można je interpretować na własną rękę, co mnie osobiście zachwyciło. Prus nie rozwiązuje też wszystkich pomniejszych wątków, przez co koniec Lalki nie wydaje się wcale zakończeniem tej ogromnej historii. W tym wypadku myślę, że to dobrze. Książka, która tak bardzo chce przedstawić wiarygodny obraz realnego świata nie powinna wszystkiego kończyć. W końcu życie też nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie zadaje sobie człowiek.


    No dobra, ale czemu uważam Lalkę za tak wybitną? Przecież nie tylko w niej zawarty został obraz współczesnego autorowi społeczeństwa. Ale to nie dlatego tak pokochałem tę powieść. To Stanisław Wokulski położył mnie na łopatki, on i jego romantyczna miłość. Mówi się, że najważniejszy bohater Lalki jest najlepiej skonstruowaną postacią w historii literatury polskiej, a przynajmniej mi tak mówiono. Nie mi to oceniać, ale nie można zaprzeczyć, iż Wokulski jest po prostu człowiekiem. I jak każdy przeżywa różne emocje, poza tym jest neurotykiem, ale różne stany, które przechodzi, nie biorą się znikąd. Poza tym naprawdę się z nim utożsamiłem. Trudno nie współczuć Wokulskiemu, niemożliwym jest z niego drwić. I mimo, że jego walka jest w pewien sposób tym, co wyprawiał Don Kichot, to ani przez chwilę nie byłbym w stanie mu powiedzieć, żeby dał sobie spokój. Jeśli jest w tobie choć trochę z romantyka, to na pewno znajdziesz cząstkę siebie w Stanisławie. Nie jestem w stanie wymienić wszystkich bohaterów, bo jest ich po prostu za dużo. Warto jednak wspomnieć, że postacie przedstawiane negatywnie budzą niechęć, ale nie nienawiść. Lalka nie posługuje się bowiem skrajnościami w kreowaniu poszczególnych charakterów, więc nie ma tu też bohaterów, których można by bezgranicznie pokochać ślepym uczuciem. Wokulski też się w to wpisuje, obojętnie jak bardzo bym go nie lubił. Trzeba również wspomnieć o tym, że bohaterów powieści nie traktuje się jak postacie z książki. W trakcie lektury wielokrotnie łapałem się na tym, że myślę o nich jak o realnych ludziach.


    Należy powiedzieć co nieco o Łęckiej. Panuje taki pogląd, że była to bardzo interesowna i egoistyczna kobieta, synonim femme fatale. No i to jest nie do końca prawda, nawet całkiem duża nieprawda. Jednak o Izabeli trudno coś powiedzieć, bowiem jest to postać wywołująca bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony można ją zrozumieć, z drugiej chętnie nie pozostawiłbym na niej suchej nitki. Pozostawiam tę postać do indywidualnej oceny.


    Trzecim (albo drugim, jeśli wolisz) bohaterem Lalki jest stary subiekt Ignacy Rzecki. Jest to postać wnosząca trochę humoru do powieści, ale również coś, co psuje mi trochę odbiór całości. Czasami bowiem zamiast obserwować wydarzenia opisywane przez trzecioosobowego narratora, Rzecki przejmuje tę rolę. Fabularnie jest to wyjaśnione w ten sposób, że pan Ignacy pisze pamiętnik. Oczywiście ja nigdy nie uwierzę, że Rzecki mógłby zapamiętać wszystkie te opisywane przez siebie szczegóły. W każdym razie dzięki temu zabiegowi poznajemy przeszłość starego subiekta, jego młodość, wojnę w której brał udział (bardzo nudny moment powieści) i można zadać pytanie, jak to się ma do reszty książki. I gdyby Lalka miała za cel tylko opowiedzieć historię miłości Wokulskiego do Łęckiej, to pytanie byłoby zasadne, ale w wypadku powieści o społeczeństwie można to wybaczyć. Taki zabieg pozwala wprowadzić kolejnego bohatera, a Rzecki sam w sobie jest sympatyczny i kiedy czytałem za drugim razem, właśnie przez niego nie chciałem jej kończyć. Jeśli czytałeś, doskonale wiesz, o co mi chodzi.


    Nie ma co przedłużać, Lalka jest powieścią legendarną, której bardzo szkodzi obecność w kanonie lektur szkolnych. Mówię to na własnym przykładzie, głębię postaci Wokulskiego i prawdziwość, realność książki doceniłem dopiero po dobrowolnym sięgnięciu po nią. Powiem tak - jeśli czytałeś już Lalkę i cię nie zachwyciła, gorąco radzę dać jej drugą szansę. A jeśli jesteś romantykiem, to nie powinieneś się nawet wahać. Lalka jest jedną z moich ulubionych książek, ale również lekturą, która mnie całkowicie zniszczyła i zostawiła złamanego, rozpaczającego nad niesprawiedliwością świata i niezdolnego do sięgnięcia po kolejną pozycję. Niezapomniane wrażenie.


    Pozdrawiam serdecznie, Wilston Qoraqkos.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powieściozja - z książki „Mroki”

„Pani Ferrinu” nie kończy cyklu

Gdy rozepnie rozporek, ona ujrzy ogromnego, „Wyzwolonego” członka