„Wstęgi Aleru” to senna obietnica Kresa

Ja coś tam pisałem w recenzji Serca Gór , że chciałbym się zachwycić Grombelardzką legendą i tak dalej, że chciałbym, żeby przy okazji Wstęg Aleru było tylko lepiej i żeby te de facto opowiadania w końcu połączyły się w opowieść z mocnym motywem przewodnim. No i to ostatnie faktycznie się stało i w kontekście Wstęg Aleru mój odbiór Serca Gór jest teraz pozytywniejszy. Jednakże nie oznacza to, że przedmiotowa powieść nie ma swoich własnych problemów i że nie wywołuje moich wątpliwości co do całej twórczości Feliksa W. Kresa. Ja podejrzewałem, o czym ostatecznie okaże się Grombelardzka legenda i jaka będzie w tym wszystkim rola sępów, bo w pewnym momencie już wiadomo było, że jakaś musi być. Mimo to Kres i tak zaskakuje nietypowymi rozwiązaniami. A przede wszystkim zaskakuje swoim bardzo specyficznym sposobem prowadzenia historii, tak bardzo chaotycznym i skokowym, jak to tylko możliwe. Z jednej strony to wada, bo człowiek się męczy, ale z drugiej dzięki temu autor zmusza swojego cz...