„Dom dzienny, dom nocny”, bo potrzeba stworzy nawet sen

Każda kolejna powieść Olgi Tokarczuk jest lepsza niż poprzednia i ja czekałem, aż w końcu będę mógł powiedzieć coś więcej - że napisała powieść faktycznie dobrą. Prawiek i inne czasy to jeszcze nie było to, popełniono tam w końcu pewne błędy. A co z Domem dziennym, domem nocnym ? Na początek chciałbym zaznaczyć, że chociaż miałem dość chłodne zdanie o twórczości Tokarczuk, to tytuły jej książek zawsze były interesujące. Tak jest również w przedmiotowym przypadku. Powierzchownie pomysł na opowieść jest zbliżony do Prawieka i innych czasów . Mamy zatem wieś gdzieś na skraju świata - w tym wypadku jest to Dolny Śląsk i związane z tym chociażby dramaty Niemców, zmuszonych do emigracji po II wojnie światowej. Nasza narratorka to kobieta, o której można powiedzieć, że jest ekscentryczna. Jednakże w świecie Olgi Tokarczuk dziwność to cecha, którą obdarzono każdego, zatem określanie kogokolwiek przez to, że lubi jeść muchomory czy łazi z niebezpiecznym narzędziem wydaje mi się niewłaściwe. W ...