Raczej pamiętnik niż „Sekretny dziennik Laury Palmer”
Przystępując do lektury tej książki chyba należałoby mieć jakieś oczekiwania, ponieważ nie wyobrażam sobie, żeby Sekretny dziennik Laury Palmer miał przeczytać ktoś, kto nie zna Twin Peaks . W związku z tym chcielibyśmy się, jako fani, dowiedzieć czegoś nowego, prawda? No, niekoniecznie. Przynajmniej ja nie mam potrzeby wynajdowania kolejnych faktów o Laurze, ponieważ wychodzę z założenia, że im więcej tajemnic, niedopowiedzeń i tak dalej, tym bardziej fascynujący jest świat wykreowany przez Davida Lyncha i Marka Frosta. Jeśli komuś trzeba przedstawiać kim jest Laura Palmer i czym jest ów sekretny pamiętnik, to jest to wyraźny sygnał, że owa osoba nie powinna po tę książkę sięgać, ponieważ nie znajdzie w niej nic dla siebie no i przede wszystkim pozostanie dla niej niezrozumiała. Najpierw polecam serial, zresztą polecam tak czy inaczej. Obserwujemy więc przede wszystkim to, co sama Laura chce swojemu pamiętnikowi przekazać, chociaż nie zawsze. Towarzyszymy jej od dwunastych ur