„Szpital Przemienienia” ze smakiem wypina się na czytelnika

Żeby zorientować się, która książka Stanisława Lema ukazała się w jakiej kolejności, to trzeba uczynić pewien wysiłek. Nikt normalny się tym oczywiście nie przejmuje poza nielicznymi w tym mną, z tym że nawet ja z jakiegoś powodu poległem. Tak czy inaczej, z góry ostrzegam - nie, nie czytałem całej trylogii Czas nieutracony . Nie chodzi o to, że szanuję stanowisko Stanisława Lema, po prostu do czasu sięgnięcia po Szpital Przemienienia nie udało mi się dostać w ręce Wśród umarłych i Powrotu . Może kiedyś przyjdzie czas, że je przeczytam, a może nie. Muszę się z tym liczyć. Niniejszy tekst powstaje więc w wyniku przeczytania Szpitalu Przemienienia w wersji akceptowalnej przez autora. Młody lekarz Stefan Trzyniecki przybywa na rodzinny pogrzeb. Nastroje są takie średnie, szczególnie że towarzystwo jest dosyć nieciekawe. To akurat pewnie nie jest dla nikogo jakimkolwiek zaskoczeniem - wiadomo przecież, że rodzina to nic więcej niż grupa osób, które się wzajemnie nienawidzą. W każdym raz...