Obalić „Pałac Snów” by obudzić się z niewoli

    Na początku tej recenzji czuję się zobowiązany zaznaczyć, iż Pałac Snów zawsze był moją ulubioną częścią cyklu Felix, Net i Nika, głównie przez sam pomysł na tę powieść. Podobała mi się bardziej niż Teoretycznie Możliwa Katastrofa? Jak najbardziej. No a jak jest dzisiaj?

    Zaczyna się nowy rok szkolny, a po wakacyjnych przygodach opisanych w poprzednim tomie, Felix, Net i Nika chcieliby odpocząć zwykłym, szkolnym życiem. Niestety już od początku pojawiają się problemy - Nika nie jest w stanie się wyspać i chodzi prawie że nieprzytomna, ponadto ma koszmary. Nie jest to jednak odosobniony przypadek, ponieważ z czasem epidemia snu opanowuje całą Warszawę. Bohaterów obserwuje tajemniczy osobnik w płaszczu, kierujący starą Warszawą M20, a ulice stolicy przemierza przerażająca, czarna karoca, wywożąca śpiących ludzi nie wiadomo gdzie. Bohaterowie będą musieli przełamać własne problemy z snem i wyruszyć w krainę koszmarów, by odkryć, czym jest tytułowy Pałac Snów i jak zapobiec wielkiej intrydze, która może zniszczyć świat. Ponadto trzeba też przezwyciężyć problem komunikacji, ponieważ nie pamiętają swoich snów, więc bez przekazywania informacji na zewnątrz snu, nie mieliby pojęcia, jakich informacji potrzebują. To oczywiście nie jest cała historia, ponieważ obok głównego wątku science fiction mamy też zwykłe szkolne życie. Do klasy naszych bohaterów dołączają dwaj nowi uczniowie - Gilbert oraz Gerald. Ten pierwszy jest w porządku, chociaż ma dziwacznych rodziców, ale to ten drugi jest problem, jako iż Gerald upatrzył sobie Nikę, co oczywiście doprowadza do szału Neta. Dodatkowo rozpoczynają się wybory samorządowe, Net dopisuje do listy Felixa, a tego wynika dużo kuriozalnych sytuacji, szczególnie iż w szkole zaczyna działać redakcja gazety wyborczej i jest to oczywiście redakcja tak stronnicza i tak propagandowa, jak to tylko możliwe. Te wątki poboczne są naprawdę dobre, chociaż zakończenie konfliktu Neta z Geraldem jest dość dyskusyjne i można na niego psioczyć. Rafał Kosik bardzo dziwnie potraktował Nikę. Mimo wszystko wydaje mi się, że ten finał ostatecznie ma sens. Co do wątku głównego, jest on niesamowity. W Teoretycznie Możliwej Katastrofie autor udowodnił, że jest na tyle dobrym pisarzem, iż potrafi dobrze zrealizować podróże w czasie. Tym razem Kosik wziął się za sny, czyli coś jeszcze bardziej nieuchwytnego no i po raz kolejny - jego wyobraźnia, jego możliwości intelektualne oraz zbudowanie tego wszystkiego na solidnym fundamencie literatury science fiction rzucają czytelnika na łopatki. To literatura młodzieżowa na najwyższym możliwym poziomie.

    W tym kontekście nawet jeśli chodzi o postaci autor jest w stanie coś nowego pokazać. Tutaj oczywiście przed największym wyzwaniem staje Felix, który jako człowiek do bólu racjonalny nie odnajduje się w świecie snu i będzie musiał trochę zmienić swoje nastawienie. Net przez większość swojego czasu narzeka, ale finał książki jest na tyle uroczy, że można to wybaczyć. Zresztą w to narzekanie wpisany jest humor, więc to fanom chyba nie ma prawa przeszkadzać. Mam wątpliwości co do Niki. Jest rola w fabule jest duża, natomiast znowu mam wrażenie, że nie robi ona specjalnie dużo sama z siebie poza ciągłym przypominaniem, że trzeba uratować Clevleen. Raczej stanowi ona katalizator dla wydarzeń w fabule, co rzuca się w oczy, ponieważ… jest kobietą.

    Pałac Snów ma świetny klimat, zawsze bardzo działała na mnie wizja opustoszałej, śniącej koszmary szkoły oraz pędzącej po ciemnej, nękanej przez ulewę Warszawie zabytkowej karocy, natomiast grozy tutaj nie ma. Niezły Skrót potrafi wywołać leciutki dreszczyk, ale jeżeli Kosik zapodał nam jeszcze inne straszne sceny, no to one nie wyszły. Co do humoru jest dobrze. Jak więc wypada część trzecia na tle części drugiej? Jest tu więcej szkoły, natomiast ogólnie Pałac Snów jest niżej w rankingu. To nadal świetna, bardzo dobrze napisana i przemyślana powieść, która traktuje czytelnika bardzo poważnie, jednak jeśli ktoś kazałby mi zrobić listę, no to Pałac Snów nie znalazłby się na szczycie.

    Pozdrawiam serdecznie, Wilston Qoraqkos.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powieściozja - z książki „Mroki”

„Billy Summers” - opowieść o zagubionym człowieku

„Pani Ferrinu” nie kończy cyklu