Czy „Hobbit” powinien był zostać w swoim domku pod Pagórkiem?
Napisałem w tytule recenzji tylko pierwszą część nazwy pierwszej powieści Tolkiena, ponieważ nie mam ochoty bawić się w kłótnie odnośnie albo czy czyli. Więc pomińmy tę dyskusję i przejdźmy do mięska. A więc Tolkien przy okazji chyba drugiej edycji Hobbita zmienił pojedynek na zagadki między Bilbem a Gollumem, bo mu nie pasował do dalszej rozwijania swojego fantastycznego świata. Ja mam pewne słowo, które stosuję w takich sytuacjach, gdy to autor po publikacji zmienia treść swojego dzieła, ale może sobie tym razem daruję. No dobra, a więc Hobbit . Wiadomo, klasyka fantasy. Każdy lubi. No dobra, może nie każdy. Hobbit (czyli taki niziołek z owłosionymi stópkami, lubiący jeść i żyć spokojnie, byle wieś spokojna, byle wieś zaciszna) Bilbo Baggins żyje sobie spokojnie i dostatnio w domu pod Pagórkiem. Ceni sobie ciszę, jednak kryje się w nim duch przygody, nawet jeśli sam nie zdaje sobie z tego sprawy. Odkryć ją pomoże mu czarodziej Gandalf, który wbrew woli hobbita organizuje w j