Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2022

„Mord założycielski” - wybacz, przez jakiś czas mnie nie było, nie wiem nic o żadnej próbie zabójstwa

Obraz
    Kiedy popatrzy się na bibliografię Edmunda Wnuka-Lipińskiego (oczywiście tylko w zakresie twórczości nienaukowej) można zauważyć, że oprócz trylogii o Apostezjonie i opowiadań to jakoś ciężko coś znaleźć. Hm hm, ciekawe dlaczego? Cóż, może po prostu Wnuk-Lipiński nie miał ochoty pisać więcej powieści, przecież wolno mu było. Ale możliwe jest również, że wiedział, iż mu to tak średnio wychodzi. Nieważne, nie ma co gdybać. W każdym razie ja się cieszę, bo dzięki temu nie będę musiał po raz kolejny sięgać po jego książki. Czy zakończenie przygody (jeśli to w ogóle można w ten sposób określić, w końcu słowo katorga byłoby może nawet trafniejsze) z historiami spod pióra pana Edmunda było satysfakcjonujące?     Także na Apostezjonie narasta napięcie. Burzą się ludzie z marginesu, podnoszą głowę temporyści, a szef służb specjalnych przygotowuje zamach stanu. I to jest tyle co sam egzemplarz Mordu założycielskiego miał mi do powiedzenia za pośrednictwem tylnej okładki. Nie jestem w stanie

Niby „Kolejne 365 dni”, ale nie do końca

Obraz
    Niespecjalnie miałem ochotę czytać kolejną część serii o relacji Laury i Massima, ale przecież wypadało skończyć czytać cykl Blanki Lipińskiej. Nie dlatego, żeby być częścią dyskusji, ale ponieważ zacząłem, to już skończę. Okej, więc mam tutaj książkę. Co ja mogę o niej napisać?     Uważny czytelnik pamięta, że w finale Tego dnia ciężarna Laura została postrzelona. No i teraz mamy dramat! Lekarze walczą o jej życie i życie dziecka, a przed mężem naszej heroiny staje przerażający wybór - kogo uratować? Ukochaną, piękną wybrankę serca, czy może potomka sycylijskiej mafii? Czy Massimo będzie w stanie podjąć decyzję, czy jego życie będzie miało sens… No i coś w tym stylu przeczytamy na tylnej okładce książki. Otóż informuję, że Wydawnictwo Agora zrobiło sobie ze wszystkich jaja, bo Kolejne 365 dni są zupełnie o czym innym. Prawie od razu dowiadujemy się, że Laura straciła dziecko, ale sama czuje się fizycznie całkiem dobrze. Jednak tragedia w rodzinie zmieniła relację protagonistów n

„Ziarno prawdy” kryje się w ptysiulkach

Obraz
    Miałem parę zastrzeżeń co do Uwikłania Zygmunta Miłoszewskiego i z lekką rezerwą podchodziłem do kontynuacji. No bo wychodziłem z założenia, że co więcej ciekawego można opowiedzieć w ramach historii o prokuratorze Teodorze Szackim? No i to jest dowód tego, jak głupi jestem i jak moje głupie nastawienia, że nie przepadam za kryminałami i to w ogóle gatunek literacki nie dla mnie są szkodliwe, bo nie prowadzą absolutnie do niczego innego. Zanim przejdę do recenzji odpowiem na pewne, z perspektywy niektórych ważne pytanie - czy można Ziarno prawdy przeczytać bez znajomości Uwikłania ? Jak najbardziej!     Wiosna roku 2009, Wielkanoc, zimno wszędzie. Prokurator Teodor Szacki obecnie mieszka i pracuje w Sandomierzu. Przeniósł się do tego malowniczego miasteczka, ponieważ miał tutaj nadzieję na nowe wspaniałe życie. Zamiast wspaniałości jest nuda, ponure poranki, podła lura, zapychająca ciastami przełożona i nieufność wobec obcego w lokalnej społeczności Szackiego. Pod murami starej sy

„Obcy” zdecydowanie się wyróżnia

Obraz
    No, Albert Camus! Wielki pisarz, prawda? Tak mi przynajmniej zawsze mówiono, chociaż sam nie umiałem się do tego przekonać. Jednak nie należy narzekać, a po prostu zacząć czytać, może faktycznie dam się temu autorowi porwać. A czyż nie jest doskonałym wyborem sięgnąć właśnie po pierwszą, bardzo krótką powieść Camusa? W internecie napisano, iż Obcy jest jedną z najsłynniejszych powieści tego człowieka, więc chyba trafiłem idealnie. A nawet gdyby jednak tak idealnie nie było, no stosunkowo nieduża objętość historii mnie nie zmęczy.     Meursault to taki najbardziej nijaki człowiek, jakiego można sobie wyobrazić. Ktoś mniej krytyczny mógłby powiedzieć, że zwykły urzędnik. Poza tym jest również obojętny na swoją partnerkę, co już jest świństwem. Ale to nieważne. Umiera mu matka, ten więc przyjeżdża do przytułku, gdzie przeżywała ona swoje ostatnie dni. A potem morduje i zostaje osądzony. Oczywiście opisanie fabuły w taki sposób jest dość niesprawiedliwe, bo to co w Obcym jest ważne, t

„Sezon burz” i na nagrody

Obraz
    Ach, powrót do fantastycznego świata Andrzeja Sapkowskiego, w którym wiedźmin Geralt z Rivii przeżywa swoje mniej lub bardziej niesamowite przygody! Z trudem przyszło mi go opuścić przy okazji Pani Jeziora , a powrócić do niego to czysta przyjemność. Lekkim rozczarowaniem może być to, że Sezon burz jest prequelem, opowiada wydarzenia sprzed opowiadania Wiedźmin i w tym kontekście nie tyle że nie wnosi nic nowego, a że nie ma nawet na to żadnych szans. Jednak prequel też może być dobry, więc pochylmy się nad kolejnym rozdziałem z życia białowłosego wiedźmina. W końcu jeśli już komuś dawać kredyt zaufania, to właśnie Andrzejowi Sapkowskiemu. Szczególnie że przecież jego poprzednia powieść Żmija była moim zdaniem nawet udana, jednak czuło się przy niej jakieś braki. Może więc autor potrzebował wrócić do korzeni?     Geralt przybywa do miasta Kerack i generalnie był to zły pomysł. Zostaje oskarżony, uwięziony, w areszcie spędza kilka dni, a kiedy wychodzi za kaucją, okazuje się, iż