„Uciekinier” to rozczarowanie
Mam naprawdę duży problem z Uciekinierem . Nie mam na myśli tego, że to zła książka, bo tak nie jest. Jednak czasem, gdy ma się zbyt duże oczekiwania, nawet najlepsze dzieło jest w stanie rozczarować - i to jest chyba odpowiednie słowo określające moje odczucie po przewróceniu ostatniej kartki powieści. Rozczarowanie. Czytelnik poznaje losy Bena Richardsa, który - aby uratować chorą córkę - postanawia wziąć udział w jednej z brutalnych gier organizowanych przez telewizję Free Vee. Zostaje mu zaproponowana rola w tytułowym Uciekinierze . Jeśli uda mu się przetrwać trzydzieści dni, ścigany przez wyszkolonych łowców oraz cały kraj, wygra główną nagrodę oraz swoje życie. Ponadto za każdą przeżytą godzinę otrzymuje jakieś pieniądze. Wystarczy do tego dodać ponurą wizję przyszłości i mamy przepis na świetną książkę, prawda? Niestety, tylko w teorii. Powieść jest dobra, konsekwentna, ale zupełnie nie spodziewałem się niektórych zagrań autora. Zamiast wprowadzić jakiś ciekawy zwrot, Ki