„Mars” powstał przez zwykły przypadek
Na samym początku muszę się przyznać, że nie czytałem opowiadania, które Rafał Kosik przedłużył w powieść Mars , ponieważ po prostu o nim zapomniałem. No trudno, ale zaznaczam, że moja opinia o tej książce siłą rzeczy nie uwzględnia kontekstu tego pierwotnego tekstu. W każdym razie sięgnąłem po tę książkę wbrew pozorom nie przez pamięć o innych dziełach pana Kosika, ale ze względu na pochlebne opinie dotyczące jakości Marsa . A jak jest w rzeczywistości? Otóż na tyle ciekawie, że warto się nad tematem pochylić. Mars został zasiedlony i poddany powolnemu, wieloletniemu procesowi terraformowania, który przebiega z delikatnymi problemami (mówiąc delikatnie). Z jednej strony mamy bowiem wielkie ambicje uczynienia z czerwonej planety miejsca zdatnego do życia, a z drugiej społeczeństwo, które po prostu chce sobie spokojnie żyć, zabijając przy tym wysiłki, jakie ludzkość uczyniła dla nich te wieki temu, kiedy cały proces się rozpoczynał. No i fabuła nie skupia się szczególnie na same