Śmiało pod prąd - „Miasteczko Salem”
Każdy się nasłuchał, jakie to Miasteczko Salem nie jest świetne i przecież to takie przerażające, normalnie ten wampir to prawdziwy Antychryst. I oczywiście, ta książka zapisała się już w historii jako bez wątpienia przerażający horror i tak dalej, ale chciałbym tutaj ostudzić zachwyty tych wszystkich ludzi, którzy stawiają Miasteczko tuż obok Cmętarza zwieżąt czy Lśnienia ( To jeszcze nie czytałem, więc nie umieszczam na tej liście). A warto też dodać, że nie uważam Lśnienia za tak znowu dobrą książkę, mimo tego stawiam je wyżej w kategorii przerażania. Jest sobie miasteczko Jerusalem, zwane przez mieszkańców po prostu Salem. Ktoś mógłby powiedzieć, że to przecież proszenie się o kłopoty, ale kto mógł przypuszczać, że nowy lokator starego, podobno nawiedzonego domu na wzgórzu okaże się żądnym krwi wampirem, prawda? Ale tak się właśnie dzieje. Przed potworem i jego sługami staje w obronie miasta mała grupka śmiałków, złożona między innymi z wybitnego dziecka i pisarza