„Rage” - furia zamkniętej przestrzeni

    Nie można mówić o Rage bez zaznaczenia tego, że stała się ona praktycznie zakazanym owocem. A takie ponoć smakują najlepiej. Nie ma sensu wnikać w powody wycofania pierwszej powieści Richarda Bachmana, skoro King uznał, że dalsza publikacja ma być wstrzymana, należy uszanować jego decyzję. No ale książka była jakiś czas w obiegu, więc można się z nią zapoznać.


    Charles Dexter jest chłopcem z problemami. No i drzemią w nim pokłady nastoletniego buntu i nienawiści do świata. Niestety dla niego nie znalazł on żadnego ujścia dla swoich traum i frustracji. To znaczy może i znalazł, ale zastrzelenie dwóch nauczycieli i wzięcie swojej klasy jako zakładników to nie jest odpowiednia forma radzenia sobie ze swoimi problemami. Tak właśnie zaczyna się Rage, historia o paru godzinach z życia pewnej klasy. Historia bez wątpienia tragiczna. Jednak to nie śmierć nauczycieli będzie tutaj największym problemem, nawet sam Charles nie jest całościowo tak istotny, jak mogłoby się początkowo wydawać. Zakończenie tej książki uderzyło mnie mokrą szmatą w pysk, bo jest absolutnie cudowne i przerażające. Może i powinienem był się tego spodziewać, ale ten ostateczny sąd i jego wynik jest o wiele straszniejszy niż zastrzelenie pani Underwood.


    King potrafi tak napisać historię, żeby czytelnik był cały czas zaangażowany. Tak jest też w tym przypadku. Oczywiście można ponarzekać na trochę słabe, niezbyt naturalne dialogi, jednak w tym wypadku wynagradza nam to duża dawka nastoletniego gniewu. To jest po prostu szczere. Jestem jeszcze na tyle młody, że pamiętam czasy licealne i wydaje mi się, że jeśli chodzi o opisanie frustracji, myśli, odczuć i nienawiści, to ta książka radzi sobie naprawdę dobrze.


    Im dalej, tym lepiej poznajemy bohaterów. Chociaż w tym wypadku raczej powinienem powiedzieć, że poznajemy pewne figury, ponieważ postacie w Rage służą raczej za nośniki pewnych zachowań i postaw. W ten sposób autor każe nam popatrzeć na ogół, jaki stanowią tutaj młodzi ludzie. I zaskoczony jestem, że książka z ‘77 roku jest napisana w taki sposób o takich rzeczach. Nie ma tu żadnych ładnych zdań, wyszukanej symboliki i tak dalej, są ludzie i ich zwierzenia. A robi to na mnie wrażenie, ponieważ w dzisiejszych czasach nadal poruszane w Rage tematy są traktowane w Polsce jako nieistniejące, niegodne do omawiania. No i po raz kolejny pokazuje się nam, że tylko prawda może człowieka wyzwolić. Ale - oczywiście nie oznacza to, że optowałbym za rozwiązaniem, które zaistniało na kartach tej książki. W tym wypadku jest to po prostu niemożliwa do uniknięcia konsekwencja głupoty ludzi dorosłych, którzy nie potrafią zrozumieć młodzieży. I wiem jak to brzmi, ale no taka prawda. Sam to obserwowałem kiedyś, obserwuję także dzisiaj i pewnie (niestety) będę obserwował jeszcze długi czas, jeśli nie do końca mojego życia.


    Przeczytałem Rage w jeden dzień. Nie potrafiłem oderwać się od lektury, tak bardzo zahipnotyzowany byłem tą historią. Z napięciem i przerażeniem śledziłem opowieść z udziałem Charlesa. Polecam lekturę, chociażby dla zakończenia z sądem ostatecznym. Przejrzałem sobie opinie innych ludzi w internecie i nie są one tak pochlebne jak moja. Może patrzę na Rage trochę inaczej niż wszyscy. To nie ta strzelanina jest najważniejsza, ona jest tylko pretekstem dla tego, co dzieje się potem. W każdym razie - polecam z całego serduszka.


    Pozdrawiam serdecznie, Wilston Qoraqkos.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powieściozja - z książki „Mroki”

„Billy Summers” - opowieść o zagubionym człowieku

„Pani Ferrinu” nie kończy cyklu