Posty

Obalić „Pałac Snów” by obudzić się z niewoli

Obraz
    Na początku tej recenzji czuję się zobowiązany zaznaczyć, iż Pałac Snów zawsze był moją ulubioną częścią cyklu Felix, Net i Nika , głównie przez sam pomysł na tę powieść. Podobała mi się bardziej niż Teoretycznie Możliwa Katastrofa ? Jak najbardziej. No a jak jest dzisiaj?     Zaczyna się nowy rok szkolny, a po wakacyjnych przygodach opisanych w poprzednim tomie, Felix, Net i Nika chcieliby odpocząć zwykłym, szkolnym życiem. Niestety już od początku pojawiają się problemy - Nika nie jest w stanie się wyspać i chodzi prawie że nieprzytomna, ponadto ma koszmary. Nie jest to jednak odosobniony przypadek, ponieważ z czasem epidemia snu opanowuje całą Warszawę. Bohaterów obserwuje tajemniczy osobnik w płaszczu, kierujący starą Warszawą M20, a ulice stolicy przemierza przerażająca, czarna karoca, wywożąca śpiących ludzi nie wiadomo gdzie. Bohaterowie będą musieli przełamać własne problemy z snem i wyruszyć w krainę koszmarów, by odkryć, czym jest tytułowy Pałac Snów i jak zapobiec wielk

„Storm Peak”uje twórczość Flanagana

Obraz
    John Flanagan postanowił przestać męczyć ciągle jedną serię i walnąć sobie książkę dla dorosłych. Może i dobrze, bo poziom Zwiadowców mógłby być wyższy, a stawianie sobie nowych wyzwań to dobry punkt wyjścia dla odświeżenia formuły przygód Willa i przyjaciół. To jest oczywiście ta optymistyczna wizja, bo prawda pewnie wyglądała inaczej, pewnie Flanagan po prostu napisał sobie coś na boku w tak zwanym międzyczasie. Czyli raczej nie ma co się spodziewać, że kolejni Zwiadowcy będą jakoś bardziej interesujący niż zazwyczaj. No ale i tak przeczytam. A ja nawet nie jestem jakimś wielkim fanem tej serii! Ale zabierzmy się już do Strom Peak , chociaż naprawdę nie mam na to ochoty. Mam milion innych rzeczy do roboty, tych ciekawszych i nudniejszych. Wolałbym zrobić te nudniejsze. Wolałbym nawet wstać o 4:30 rano i pójść do pracy, niż myśleć o Storm Peak . Także w tym momencie można byłoby zakończyć tę recenzję, bo już wyraźnie napisałem, co sądzę i jaki jest mój stosunek do książki pana J

„Vertical”, czyli chyżo pikujmy dla objawienia!

Obraz
    Pierwsza powieść Rafała Kosika była obiecująca, chociaż niepozbawiona wad. Mimo wszystko byłem pełen nadziei na lepsze jutro i zostały one spełnione, bo dwie następne powieści tego pisarza o przygodach Felixa, Neta i Niki były o wiele, wiele lepsze. Dlatego usiadłem do Verticala ufając w zdolności autora. Oczywiście można było mieć pewne wątpliwości, bo przecież Gang Niewidzialnych Ludzi i Teoretycznie Możliwa Katastrofa to powieści dla młodzieży, w przeciwieństwie do Marsa , a dla niektórych ramy gatunkowe są na tyle istotne, żeby się ich trzymać. Jak zrobil Kosik? I co najważniejsze, czy wyszło lepiej w powieściowym debiucie?     W omawianej książce świat przedstawiony jest całkiem różny od tego naszego. Ludzie żyją w stalowych miastach, które na specjalnych, niezniszczalnych linach wspinają się w górę, ku nieokreślonemu, ale ważnemu Celowi. Miasta przeprowadzają między sobą wymiany, prędkość wznoszenia się bywa różna, a materiały bierze się z Nieba, bo graty spadają w dół z j

„Faraon” jest najlepszą powieścią Prusa?

Obraz
    Bałem się. Bałem się, że Bolesław Prus się pod Lalce wypalił i już żadnej wybitnej powieści nie dostarczy. Oczywiście Emancypantki były w pewnym zakresie wyśmienite, ale patrząc na nie ogólnie okazały się rozczarowaniem. Długa to była powieść, zdecydowanie za długa. No i też dlatego obawiałem się lektury Faraona , bo to kolejna niedługa książka, ale z drugiej strony dochodziły do mnie same dobre opinie, więc po solidnym odpoczynku zacząłem czytać. Poza tym nie było co się uprzedzać, bo przecież Prus nigdy wcześniej nie napisał powieści historycznej. No i co to była za przygoda!     Naszym głównym bohaterem jest egipski książę Ramzes, najmłodszy syn faraona Ramzesa XII (oby żył wiecznie!). Jako że starsi synowie władcy oszaleli, to protagoniście jest przeznaczone objąć tron. Ramzes pragnie być dobrym faraonem, nawet jeżeli nie ma zamiaru zostać kapłanem, tylko doskonali sztukę wojenną. Jednak problem jest duży - państwo egipskie podupada, brak pieniędzy, napływają cudzoziemcy, pan

„Breslau forever” dostaje ode mnie ostrożną polecajkę

Obraz
    Wiadomo, jak to jest z tym Andrzejem Ziemiańskim. Ciężko mu napisać cokolwiek dobrego, chociaż zdarzało się. Mimo wszystko jego twórczość nie prezentuje zbyt wysokiego poziomu. Nie byłem więc specjalnie zachęcony do lektury Breslau forever , szczególnie iż poprzednie dwie książki pana Andrzeja były po prostu koszmarne. No ale dałem szansę i o dziwo Ziemiański mnie pozytywnie zaskoczył! Czy Breslau forever jest powieścią znakomitą? Tak bym tego nie określił, natomiast dała mi ona trochę zabawy, a przecież o to przede wszystkim chodzi, czyż nie? Przynajmniej tak sądzę. Ziemiański skupia się na dostarczaniu czytelnikom trochę prostej zabawy, bez niczego głębszego. Czy to źle? Nie, ale chciałoby się, żeby taka rozrywka była jednak trochę lepiej zrealizowana.     W tytułowym mieście Breslau czy też Wrocławiu, jeśli ktoś woli powojenne klimaty, od dziesięcioleci prowadzone jest tajemnicze śledztwo. Ludzie z jakiegoś niewiadomego powodu wybuchają lub popełniają samobójstwo, a zawsze otac

„Dziewczyna, która igrała z ogniem” i biednymi mężczyznami

Obraz
    Po Mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet byłem tak podekscytowany, że od razu sięgnąłem po kontynuację, co mi się praktycznie nigdy nie zdarza. Jaki był powód? Otóż chciałem wrócić do Mikaela Blomkvista i Lisbeth Salander, tak po prostu. A tak się składa, że słyszałem, że Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet to dobra powieść, ale dopiero od Dziewczyny, która igrała z ogniem zaczyna się prawdziwa zabawa. Czy faktycznie tak jest? Nie do końca. Ale sam tytuł tej powieści jest naprawdę świetny.     Po wydarzeniach z pierwszej części Lisbeth Salander stała się bogata, co wykorzystała, żeby podróżować po świecie. W końcu jednak wraca do Szwecji i mimo, iż nie ma ochoty więcej spotkać się z Mikaelem Blomkvistem, los (co jest w tej książce bardzo istotne) znowu krzyżuje ich ścieżki. Czemu? Nie wiem, tak po prostu. W każdym razie ten zwyrodniały prawnik z poprzedniej książki postanowił dokonać zemsty na Lisbeth, co nie skończyło się dobrze ani dla niego, ani dla niej, bo facet zwrócił się

Oby był to dobry „Omen”

Obraz
    Zwykle staram się nie porównywać książki do filmu, a w przypadku Omenu książka ukazała się przecież wcześniej, ale bądźmy szczerzy - każdy zdaje sobie sprawę, które dzieło ma tu pierwszeństwo. Można się zastanawiać, czy film potrzebował oficjalnej adaptacji (która zresztą jest oficjalna przecież tylko wtedy, gdy nie przeczy filmowi, a czasem bardzo przeczy, zmieniając niektóre sceny), ale skoro już książka powstała, to czemu do niej nie zerknąć. A przecież jej autorem jest David Seltzer, czyli scenarzysta filmu, także możemy mieć przynajmniej nadzieję, że książka będzie miała sens i serce do opowieści.     Jeremy Thorn to odnoszący sukcesy polityk, niestety w domu nie układa się najlepiej. Jego żona ewidentnie ma jakieś problemy psychiczne, ponadto nie może urodzić dziecka. No i zaczynamy właśnie kolejną tragedią, tym razem jednak ciąża nie skończyła się poronieniem, a dziecko po prostu zmarło. Jednak ksiądz mówi Jeremy’emu, że spokojnie, tutaj jest inne dziecko, któremu matka zma

„Portret artysty z czasów młodości”, bo James Joyce jest artystą

Obraz
    Czytanie książki z polecajki rządzi się swoimi prawami, bo człowiek nigdy nie chce, żeby mu się takie dzieło nie spodobało. Na tym przecież polega polecanie, żeby szerzyć miłość do rzeczy, które wywołują pozytywne emocje. Także sądzę, że zrozumiałe jest, iż nie chciałem, żeby nie spodobał mi się Portret artysty z czasów młodości . Szczególnie iż autorem jest James Joyce, z którym jeszcze trochę czasu spędzę z pewnych powodów, a wiadomo jak to jest z autorami, których się męczy. Mimo nawet najlepszych chęci zawsze z pewnym oporem podchodzi się do kolejnych dzieł.     Jest to książka z wątkami autobiograficznymi. Podobno. Ja nie jestem biografem Joyce’a, więc tylko podaję dalej informację, którą otrzymałem. Naszym głównym bohaterem jest młodziutki Stefan (to znaczy gość ma na imię Stephen, ale polski tłumacz najwidoczniej uznał, że ma to w dupie) Dedalus, u którego w domu generalnie panuje lekki kwas. Ludzie się wykłócają o politykę i religię, a wszystko to konsekwencją sytuacji w Ir

„Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” oraz miłego, spokojnego życia

Obraz
    Tak się składa, że o Mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet słyszałem same dobre rzeczy przez prawie całe swoje życie. Gdzieś tam z tyłu głowy zawsze miałem myśl, że należałoby tę książkę przeczytać no i w końcu nadszedł ten moment. A było co czytać. Ogromna szkoda, że Stieg Larrson nie dożył premiery swojej pierwszej powieści, szczególnie iż już pobieżne zapoznanie się z jego biografią pokazuje, że przelał na karty cyklu Millennium z niej niejedno, a już na pewno swoje jakieś tam przemyślenia. Kwestie polityczne są w Mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet na tyle prominentne, że czynią książkę interesującą. Swoją drogą bardzo podoba mi się okładka, stylizowana na okładkę magazynu.     Mikael Blomkvist jest znanym dziennikarzem finansowym, można byłoby nawet powiedzieć, że strażnikiem powinności dziennikarskiej oraz wydawcą magazynu “Millennium”. Akurat tak się składa, że opublikował materiał uderzający w finansistę Hansa-Erika Wennerströma, miała być duża sprawa no i faktycznie o